Październik, 2011
Dystans całkowity: | 66.08 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 03:01 |
Średnia prędkość: | 21.90 km/h |
Maksymalna prędkość: | 50.00 km/h |
Liczba aktywności: | 1 |
Średnio na aktywność: | 66.08 km i 3h 01m |
Więcej statystyk |
G-05n „Pętla wilska”
d a n e w y j a z d u
66.08 km
0.00 km teren
03:01 h
Pr.śr.:21.90 km/h
Pr.max:50.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Victus ;]
Ostatni dzień w domu przed wyjazdem do Radomia. 4 rok studiów przede mną. Pogoda ładna i szkoda było nie wykorzystać okazji.
Z domu wyjechałem kilka minut po 11-tej z zamiarem przejechania szlaku G-05n: Pętla wilska. Jego najbliższy mojemu domowi punkt znajduje się w Trzciance i tam też skierowałem swój rower. Pod górkę do Rębkowa:
Za Rębkowem (albo w sumie pomiędzy?):
Przed Stoczkiem krótki postój na rozmowę telefoniczną.
Stoczek
Do Trzcianki dojechałem o 35 minutach jazdy. Skręciłem w lewo, by przejechać szlak zgodnie z kierunkiem proponowanym przez Garwoszlaki. Most przez Wiglę
Żabieniec. Tu szlak skręca na zachód w stronę Wilgi.
Droga jak widać mniej komfortowa
I przejazd przez działki porozrzucane po lesie
Obok Las Wody.
Teraz już po asfalcie
Przecinam "Nadwiślankę"
I Wilga.
Zaraz za mostem szlak skreca w prawo, ale podjechałem pod kościół zrobić kilka zdjęć.
Z powrotem na trasie
Droga zbliża się do wału, a potem wiedzie wzdłuż niego. Za wałem jest Wilga.
A tak wygląda "garwolińska" rzeka tuż przy ujściu do Wisły
Jadę dalej. Wszędzie wokół sady.
Prawie jak pociąg drogowy
Zakrzew. Tu na rogu jest sklep, w którym postanowiłem kupić coś do jedzenia. Stanęło na jogurcie z bułką.
Dalej jabłonie.
W lewo...
a po chwili w prawo. Ogólnie cały czas główną.
Młody sad.
I dalej
Skręcam na Mariańskie Porzecze.
Lekka zmiana w krajobrazie
ale tylko na chwilę
Kościół w Mariańskim Porzeczu. Byłem tu już nie raz, ale zawsze robię zdjęcia.
Po prawej stronie widać (niestety słabo) dzięcioła nasuwającego w deski ;]
Jadę dalej.
Przecinam ponownie "Nadwiślankę"
Trochę sadów.
I kolejna miejscowość na szlaku - Ostry Bór.
Tutaj trzeba skręcić w prawo. Znaków nie ma, ale tak wynika z mapy.
Droga całkiem niezła.
Niestety nie na długo. Kawałek dalej skończył się asfalt i zaczęły piaski. Ale piaski to nic w porównaniu z bałaganem znaków. Wg drogowskazów trzeba jechać prosto.
Jadę więc, a tam po kilkudziesięciu metrach łąka i drogi nie ma, tylko ślady traktorowe wygniecione w trawie.
To raczej nie jest szlak. Wracam i skręcam w prawo. Znowu działki i domki letniskowe. Po chwili dojeżdżam do skrzyżowania, jadę w lewo a tam znaki szlakowe. Dziwne...
Jadę prosto wg oznaczeń, ale droga prowadzi do lasu i prawie zanika. Znowu zawracam i skręcam w prawo. Trochę piachów, ale da się jechać. Znaków nie ma.
Po kilkuset metrach drogę zagradza mi szlaban na czyimś podwórzu. Omijam je i dojeżdżam do jakiejś drogi prowadzącej na północny wschód. Jadę. Za ostatnimi zabudowaniami jestem zmuszony skręcić ostro w prawo. 200 metrów dalej dojeżdżam do leśnej szerokiej trasy, którą już znam. Tu szlak niebieski i zielony pokrywają się.
Trochę lasów
Tu w prawo.
Droga teraz słaba. Dużo luźnego piachu. Trzeba się namęczyć.
I jeszcze więcej.
I tu też sporo.
Potem droga się poprawia. Po kilkuset metrach dojechałem do trasy Cyganówka - Uśniaki.
Na Uśniaki.
Koniec wsi, koniec asfaltu. Znowu w las.
Gęsty las.
Coraz bliżej Trzcianki.
Koniec piachów. Teraz cały czas prosto i za paręset metrów zamykam pętlę :)
I udało się. Przejechanie 38,6 km szlaku zajęło mi blisko 2 godziny.
Wracam do domu. Teraz z wiatrem więc sprawniej. Trzcianka.
Rębków.
Prawie Wola Rębkowska.
I wiadukt.
W domu byłem około 14:35.
Mapka:
Kategoria Sam