Czerwiec, 2009
Dystans całkowity: | 162.60 km (w terenie 14.00 km; 8.61%) |
Czas w ruchu: | 07:25 |
Średnia prędkość: | 21.92 km/h |
Liczba aktywności: | 7 |
Średnio na aktywność: | 23.23 km i 1h 03m |
Więcej statystyk |
Porannie ;)
d a n e w y j a z d u
27.60 km
0.00 km teren
01:15 h
Pr.śr.:22.08 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Victus ;]
Rano (ok. 7:30) po pieczywo.
Potem ok. 9:45 w stronę Górzna. W Reducinie skręciłem w lewo i tak sobie jechałem ;)
[gdzieś w lesie]
[dość znany uniński komin]
[przeszkoda przed Głoskowem]
[a na tym boisku można zrobić plantację ryżu :D ]
Potem zahaczając lekko o Puznów wróciłem do domu.
Miętne
d a n e w y j a z d u
11.00 km
0.00 km teren
00:25 h
Pr.śr.:26.40 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Victus ;]
Wieczorem chwilę przed 21 do Miętnego i z powrotem.
Kategoria Sam
Parysów
d a n e w y j a z d u
26.00 km
7.00 km teren
01:05 h
Pr.śr.:24.00 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Victus ;]
O 18:30 start z domu. Tym razem "na wschód", bo tam mnie dawno nie było. Ogólnie wymyśliłem, że polecę do Parysowa i wrócę przez Żabieniec i polami przez Puznów.
Ok. Wiatru prawie brak więc prędkość całkiem wysoka. Po 13 minutach byłem już w Głoskowie (6km). Na podjeździe pod górkę napisałem smsa do Krzyśka, czy jest w domu i ma chęć pogadać. Odpowiedź pozytywna, więc o 18:52 zawijam do niego pod dom. 9,8km w 22 minuty - średnio 26km/h ;)
Rozgadaliśmy się trochę, potem zaczął kropić deszcz. W końcu o 19:40 ruszyłem dalej. 7 minut później skręcałem w lewo w Parysowie w kierunku Trąbek. 3,5km w 7 minut - średnio 30km/h ;) Okazało się, że w Parysowie padało całkiem mocno, bo asfalt był całkiem mokry. Moje plecy i tyłek chwilę później też, chociaż odkryłem że przy prędkościach powyżej 35km/h nie chlapie po plecach ;)
[Kawałeczek za Parysowem]
Do Choin było mokro, potem już lepiej, prędkość ciągle całkiem wysoka, więc kilometry szybko się nabijały.
[Prosto na Trąbki, ja w prawo ;)]
W Żabieńcu skończył się asfalt i zaczęło błoto i wolna jazda. Powoli omijając większe kałuże dotarłem do Puznowa.
[Przed Puznowem]
Od Puznowa było już lepiej, mniej błota, więc całkiem szybko dojechałem do siebie. I tak przez trochę ponad godzinę zrobiłem 26km :)
Kategoria Sam
Wheelie ;)
d a n e w y j a z d u
16.00 km
0.00 km teren
00:50 h
Pr.śr.:19.20 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Victus ;]
Ok 19:00 korzystając z braku wiatru wybrałem się poćwiczyć wheelie. Na mapce trasa przejazdu z zaznaczonymi odcinkami przejechanymi na tylnym kole.
Licznik nabił 16, ale no przednie koło przez sporo czasu było w górze. Kiedyś sprawdzę jaki dystans ma ta trasa.
I taka tam fotka z kładki w Miętnem...
Kategoria Sam
Wieczorkiem...
d a n e w y j a z d u
4.00 km
0.00 km teren
00:15 h
Pr.śr.:16.00 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Victus ;]
Z nudów ok 21:20 małe kręcenie wzdłuż głównej...
Kategoria Sam
Kolejne samotne rowerowanie
d a n e w y j a z d u
46.00 km
7.00 km teren
02:10 h
Pr.śr.:21.23 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Victus ;]
Rankiem standardowo do piekarni po pieczywo - 2km.
Ok. 12:30 wyjazd "przejechać się", ale tak żeby wracać z wiatrem... No więc pojechałem w stronę Czyszkówka, tam na wiadukcie nad obwodnicą kilka minut przerwy na fotki ;) Następna przerwa zrobiła się w Górkach przed przejazdem kolejowym - trafiłem idealnie: 2 pociągi - 5 minut.
Dalej wzdłuż torów do Rudy Talubskiej, a stamtąd już "prosto do domu" zahaczając lekko o okolice stadionu. Zrobiła się 13:30. Zjadłem obiad, posiedziałem trochę przy kompie i uznałem, że czas na poprawkę. Tym razem planowałem dojechać do Górzna, tam skręcić w prawo, dojechać do głównej i dalej przez Kobylą Wolę, Talubę i Rudę Talubską wrócić do domu.
O 15 wyjechałem z domu. Zaraz po ruszeniu uznałem jednak, że Górzno jest za daleko jak na dzisiaj i zmieniłem plany na przejazd przez Mierżączkę. Ale i tak nic z tego. W Sławinach skręciłem w prawo i wyjechałem koło szpitala ;] Tam w lewo i jadę w kierunku obwodnicy. Miałem zamiar jednak dojechać do tej Kobylej Woli... Ale dojeżdżając do ronda usłyszałem za sobą skrzypienie pedałów i sapanie jakiegoś zmęczonego rowerzysty - chyba chciał mnie dogonić. Jednak nie dałem mu tej przyjemności, przyspieszyłem i skręciłem na Sulbiny. Tam jednak przypomniało mi się, że miałem jechać do Kobylej Woli ;] Więc postanowiłem "na skróty" wrócić do głównej. Skręciłem w jakąś leśną drogę, która to wg moich przewidywań miała mnie doprowadzić do lubelskiej. Po chwili okazało się jednak, że to jakaś w miarę prywatna droga, prowadząca do gospodarstwa. Pies obronny wyskoczył do mnie, więc nie było czasu na zawracanie tylko popędziłem dalej tą drogą omijając ogrodzenie. Tam dróżka była tylko udeptaną ścieżką wśród trawy. Po kilkuset metrach dojechałem w takie całkiem ciekawe miejsce:
Ale stamtąd prowadziła już tylko ścieżka wydeptana wśród trawy - o taka (wiem, krzywo ;]):
Na zawracanie nie miałem ochoty więc brnąłem dalej. Po kilku minutach zmagań z wysoką trawą w końcu dojechałem do jakiejś drogi, na której widać było miejscami piasek - znaczy się częściej używana. Ale nie znaczy, że lepsza. Przy omijaniu jednej z wielu kałuż zatrzymałem się w błocie - buty brudne ;]
Potem za poradą pana z grabiami pojechałem "na Feliksin"...
tylko zanim tam dojechałem to spotkałem kozy ;D :
W końcu jakoś dojechałem do asfaltu w Feliksinie, jak się okazało. Stamtąd już bez błądzenia ok 16:20 dojechałem do domu.
Kategoria Sam
Miało być męcząco
d a n e w y j a z d u
32.00 km
0.00 km teren
01:25 h
Pr.śr.:22.59 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Victus ;]
Ok. 16 z przesyłką do brata i przy okazji do Miętnego na kładkę.
Potem od 19:40 w kierunku Avonu, stamtąd wzdłuż obwodnicy aż do Lucina. Dalej przez Rudę Talubską, Górki, Rębków Parcele (czy jak to się tam zwie), Rębków, Wolę Rębkowską w okolice domu. Tam trochę kręcenia po swojej ulicy.
Zakwasów brak, a szkoda...
Kategoria Sam