X

Archiwum

X

Kategorie bloga

X

Znajomi

wszyscy znajomi(2)
X

Szukaj


X

O mnie

Jestem sosna z Garwolina. Na tym blogu znajdziesz opis 14020.89 kilometrów moich tras z czego 187.50 w terenie.
Moja prędkość średnia to jedynie 22.66 km/h, ale cały czas rośnie. Więcej o mnie.

Moje rowery

Button rowerowy

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy sosna.bikestats.pl

sosna prowadzi tutaj blog rowerowy

sosna

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2013

Dystans całkowity:280.79 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:10:41
Średnia prędkość:26.28 km/h
Liczba aktywności:5
Średnio na aktywność:56.16 km i 2h 08m
Więcej statystyk

Przed pracą

  d a n e    w y j a z d u 25.89 km 0.00 km teren 00:58 h Pr.śr.:26.78 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Victus ;]
Wtorek, 24 września 2013 | dodano: 24.09.2013

Najpierw do piekarni, a o 6:55 w drogę.
Garwolin -> Czyszkówek -> Górki -> Wilkowyja -> Stoczek -> Rębków -> Wola Rębkowska -> Garwolin

Zimno, ale ubrałem się cebulowo i nie było źle. Trochę dłonie zmarzły i czubek głowy.


Kategoria Sam

Niedzielny poranek

  d a n e    w y j a z d u 42.62 km 0.00 km teren 01:36 h Pr.śr.:26.64 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Victus ;]
Niedziela, 15 września 2013 | dodano: 15.09.2013

Wstałem przed 8 i już o 7:50 wyszedłem trochę pokręcić.
Garwolin -> Czyszkówek -> Górki -> Izdebinik -> Budel -> Krzywda -> Dąbrowa -> Wola Łaskarzewska -> Łaskarzew -> Kolonia Izdebno -> Ruda Talubska -> Sulbiny -> Garwolin
Na początku chłodno, potem wyszło słoneczko i było całkiem przyjemnie.


Kategoria Sam

Prawie bum

  d a n e    w y j a z d u 28.13 km 0.00 km teren 01:03 h Pr.śr.:26.79 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Victus ;]
Piątek, 13 września 2013 | dodano: 13.09.2013

O 6:40 do piekarni.
Wystroiłem się grubo, bo na termometrze tylko 8 stopni i o 7:00 już siedziałem na rowerze. Najpierw do Unina, potem w prawo na Reducin. Po drodze zaczęło lekko padać i już myślałem, że będzie mokry powrót, ale na szczęście przestało.
Z Reducina do Sławin, a stamtąd w kierunku szpitala. Na głównej byłem dość wcześnie, więc wydłużyłem trasę przez Sulbiny i Lucin.
700 metrów od domu doszło do zamachu na moje zdrowie. Jadąc od centrum miasta chciałem skręcić z ul. Staszica w ul. Stawki (w lewo). W tej ulicy na pasie do skrętu w lewo (czyli w stronę Głoskowa) stał biały Matiz. W chwili gdy skręcałem Matiz ruszył i zabrakło kilkunastu centymetrów, żeby uderzył przodem w mój bok. Wyhamowałem na chodniku. Odwróciłem się za Matizem, ale ten odjeżdżał, a kierowca machał coś do mnie z pretensjami... Gdyby jechał w stronę miasta to bym go chyba dogonił i wytłumaczył co nieco...


Kategoria Sam

Przed pracą

  d a n e    w y j a z d u 26.90 km 0.00 km teren 01:02 h Pr.śr.:26.03 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Victus ;]
Środa, 11 września 2013 | dodano: 11.09.2013

Do piekarni o 6:30.
O 6:50: Garwolin -> Wola Rębkowska -> Miętne -> Puznów -> Garwolin + przejazd po Garwolinie.
W domu o 7:45.


Kategoria Sam

Kazimierz

  d a n e    w y j a z d u 157.25 km 0.00 km teren 06:02 h Pr.śr.:26.06 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Victus ;]
Niedziela, 1 września 2013 | dodano: 02.09.2013

Początek trochę na wariata.
Start miał być o 8:00, ale deszcz na to nie pozwolił. Ostatecznie wyjechaliśmy o 11:30.
Do Ryk po mokrym asfalcie. W butach powódź, podobnie na dolnej części pleców. Na szczęście z wiatrem, więc tempo dobre. Od Ryk do Dęblina trochę bardziej pod wiatr, ale nie było źle.
W Dęblinie jakieś 15 minut przerwy pod Biedronką. Trochę zdjedliśmy i ruszyliśmy dalej. Do Puław szalone tempo - cały czas około 33-35 km/h. W kierunku Kazimierza już trochę wolniej, ale i tak szybko. Przewaliliśmy 91 km w 3 godziny i 2 minuty.

W Kazimierzu posiedzieliśmy chwilę na rynku, zjedliśmy resztę zapasów zakupionych w Dęblinie i podeszliśmy pod zamek (remont).
Po pół godziny laby ruszyliśmy w drogę powrotną. Niestety teraz pod wiatr, a sił w nogach po wcześniejszych szaleństwach jakby mniej. Do Puław jakoś szło. Na drodze do Żyrzyna było słabo, ale wiatr wiał bardziej z boku i te 25 km/h dało się jechać.
Po ponad godzinie jazdy zrobiliśmy chwilę przerwy w Żyrzynie. O 16:35 ruszyliśmy dalej z nadzieją, że o 19 będe w domu. Do Ryk jakoś szło - 17 km w 45 minut. Liczyłem, że pod wieczór wiatr trochę odpuści, ale nic z tego - robiło się za to coraz zimniej. Z planów na dojechanie do Gończyc na 18:00 nic nie wyszło - byliśmy tam 20 minut później.
Uznałem, że dalsza jazda nie ma sensu. Potrzebowałem godziny odpoczynku i czegoś do jedzenia, a nie było na to czasu, ani otwartego sklepu. We wtorek wyjeżdżam w góry i nie chciałbym się rozchorować. Z Gończyc wróciłem z mamą samochodem.


Kategoria Sam