Maj, 2012
Dystans całkowity: | 243.33 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 12:19 |
Średnia prędkość: | 19.76 km/h |
Maksymalna prędkość: | 42.00 km/h |
Liczba aktywności: | 7 |
Średnio na aktywność: | 34.76 km i 1h 45m |
Więcej statystyk |
Wieczornie
d a n e w y j a z d u
33.75 km
0.00 km teren
01:49 h
Pr.śr.:18.58 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Victus ;]
O 18:30 spotkanie z Piotrkiem. Zrobiliśmy kółko: Garwolin - Unin - Goździk - Łętów - Głosków - Garwolin.
Potem kręcenie po mieście, a na koniec przejazd wzdłuż obwodnicy i powrót przez Czyszkówek.
Kategoria Z Piotrkiem
Trasa jak ostatnio - tylko w przeciwną stronę
d a n e w y j a z d u
19.77 km
0.00 km teren
00:42 h
Pr.śr.:28.24 km/h
Pr.max:42.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Victus ;]
Kolejna samotna jazda. Tym razem o poranku, bo po pracy nie ma czasu.
Start o 7:00. Na początku zimno, bo na termometrze tylko 14 stopni, a ja w krótkich obciślakach, podkoszulce z Lidla i koszulce rowerowej. Rozgrzałem się na początku Puznowa. Za Miętnem trochę wiatru w twarz, ale na krótkim odcinku. W domu o 7:45 - na termometrze 16 stopni.
Kategoria Sam
I jeszcze raz szybko
d a n e w y j a z d u
19.33 km
0.00 km teren
00:42 h
Pr.śr.:27.61 km/h
Pr.max:42.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Victus ;]
Robota się nie kleiła, więc z pracy wyszedłem trochę wcześniej niż zwykle.
Zjadłem conieco, zmieniłem ciuchy i wskoczyłem na rower.
Miało być kółko: Garwolin - Wola Rębkowska - Miętne - Michałówka - Garwolin, ale w Miętnym uznałem, że tak będzie za krótko i wydłużyłem trasę Jagodne, Puznów i Niecieplin. Pomimo wiatru tempo całkiem wysokie. Na wysokości Niecieplina przymusowa przerwa - samochód wbity w drzewo, a ruchem kieruje policja.
Kategoria Sam
Znowu na szybko
d a n e w y j a z d u
46.07 km
0.00 km teren
01:50 h
Pr.śr.:25.13 km/h
Pr.max:42.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Victus ;]
Dzień komunijny. Do domu wróciłem po 17-tej. Uznałem, że trzeba jakoś zrzucić te kalorie, które wrzuciłem do żołądka przez te kilka godzin obżarstwa ;]
O 17:55 start. Tempo całkiem dobre pomimo niezbyt korzystnego wiatru.
Gadka
Przed Kamionką.
Stary Miastków wita
Stary Miastków żegna
Do Miastkowa dojechałem w 43 minuty.
Stamtąd w prawo na Górzno.
Z Górzna na Kobylą Wolę, a stamtąd przez Rowy (3km po dziurach...) do Taluby. Następnie Ruda Talubska i do Górek, gdzie musiałem odpocząć, bo zabrakło sił w nogach.
Po 10 minutach pojechałem dalej, ale tempo znacznie spadło. Najgorzej było wciągnąć się na wiadukt w Czyszkówku. Do domu dowlokłem się o 19:55 i byłem głodny :)
Kategoria Sam
Na szybko
d a n e w y j a z d u
22.52 km
0.00 km teren
00:52 h
Pr.śr.:25.98 km/h
Pr.max:42.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Victus ;]
Praca przeszkadza w jeżdżeniu.
Wyrwałem się na rower dopiero o 19. Szybkim tempem przez Wolę Rębkowską, Rębków, Górki, Rudę Talubską i Sulbiny. Bez postojów.
Kategoria Sam
Kozienice i okolice - część 3
d a n e w y j a z d u
45.63 km
0.00 km teren
02:59 h
Pr.śr.:15.29 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Victus ;]
Trzeciego dnia naszej wyprawy wstaliśmy już przed 8. Niedługo potem pojechałem do sklepu po coś na śniadanie. Niestety wróciłem tylko z butelką wody mineralnej - nie dostałem niczego, co zamierzałem kupić. Na śniadanie musieliśmy zjeść to co zamierzaliśmy przeznaczyć na obiad.
Spakowaliśmy graty i trochę po 10-tej znieśliśmy wszystko na dół. Podziękowaliśmy gospodarzom za gościnę i rozpoczęliśmy powrót. Plany - dojechać do Jedlni-Letnisko i stamtąd wrócić pociągiem do domu.
Zdjęcie domu, w którym mieszkaliśmy - gdyby ktoś szukał noclegu w tamtych okolicach to szczerze polecam.
Przez Stanisławów
Ursynów za nami
Pędzimy
Następnie przez Cecylówkę, a potem w kierunku Lewaszówki.
Tam z małymi problemami odnaleźliśmy właściwą drogę w lewo. Niestety okazało sie, że spora jej część to luźny piach. Trzeba było przeprowadzić rowery.
Po około 4,5km wróciliśmy na asfalt.
Trochę wiejskich widoczków
Postój
To już za nami
W Poświętnem kolejny postój. Czasu dużo, więc mogliśmy sobie pozwolić.
Stamtąd już niedaleko do Jedlni Letnisko. Zalew Siczki
Jedlnia Letnisko wita. Ktoś obrócił mapę o 90 stopni. Północ znajduje się po prawej.
Oczywiście pojechaliśmy nad zalew.
Posiedzieliśmy trochę na trawce. Ludzie próbują się opalać, ale wg mnie nic z tego.
Wzdłuż zalewu
Pojechaliśmy na stację sprawdzić o której pociąg i po bilety. Rozkład jazdy znaleźliśmy bez problemu. Kasy niestety nie. Najbliższa w Pionkach lub Radomiu. Trudno.
Zgłodnieliśmy więc zabraliśmy się za poszukiwania jedzenia. Okazało się, że z pieczywem w miasteczku krucho. Udało nam się jednak kupić 3 bułki i coś do nich. Z prowiantem wróciliśmy nad zalew.
Dochodzi 14. Czas powoli wracać, bo 14:53 pociąg.
Jeszcze mały postój w przed takim ciekawym kościołem.
Około 14:30 dotarliśmy na stację.
Pociąg przyjechał punktualnie. Do Dęblina też dotarliśmy bez opóźnień i mogliśmy się od razu przesiąść w pociąg do Pilawy. O 16:35 byliśmy na miejscu.
Pojechaliśmy do Ani, ale nie zatrzymywałem się tam na dłużej. Prognozy pogody przewidywały burze, a chmury nie wróżyły nic dobrego (jak się potem okazało obawy się nie sprawdziły). W domu byłem chwilę po 17-tej.
To opis trzeciego dnia naszej wycieczki. Poniżej znajdują się odnośniki do pozostałych części:
Dzień 1
Dzień 2
Mapa całej wycieczki:
(Uwaga! Duży rozmiar: 5124x2708px - 2,4MB)
Kolor zielony - dzień 1.
Kolor niebieski - dzień 2.
Kolor czerwony - dzień 3.
Kategoria Z Anią
Kozienice i okolice - część 2
d a n e w y j a z d u
56.26 km
0.00 km teren
03:25 h
Pr.śr.:16.47 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Victus ;]
Dzień drugi rozpoczął się całkiem wcześnie. Obudziłem się przed 8. Mimo to, na rowery wsiedliśmy dopiero po 10, słońce dogrzewało już całkiem mocno. W planach wycieczka do Kozienic - szacunkowo jakieś 40 km + może jakieś dodatki.
Zaczęliśmy w kierunku Brzózy. Droga dobra, ruch prawie żaden (poza kilkudziesięcioma samochodami jadącymi za karawanem), więc jechało się całkiem przyjemnie.
W Brzózie pogrzeb. Szybkie zdjęcia w okolicach kościoła zanim kondukt dotarł.
Kawałek za miastem widok na kominy elektrowni.
Stamtąd już prosto do Kozienic.
Na skraju miasta chwilka postoju przed kościołem
Następnie przejechaliśmy przez miasto w poszukiwaniu parku i ławki, żeby można było posadzić swoje wymęczone tyłki. Okazało się, że w Kozienicach znajduje się coś takiego tylko nie mogliśmy znaleźć. Już na miejscu.
Odpoczywaliśmy dobre pół godziny. Ktoś nas pytał o drogę gdzieś, ale nie byliśmy w stanie pomóc.
Przed Urzędem Miejskim
Upał był już dosyć ciężki do zniesienia jeśli stało się w miejscu, gdzie powietrze nie miało możliwości chłodzić ciała. Czas na duże lody.
Po zjedzeniu wymyśliliśmy, że jedziemy nad Wisłę.
Wyjazd z Kozienic.
Przez Dąbrówki, Wólkę Tyżyńską i Kępę Wólczyńską dojechaliśmy do wałów.
Zgłodnieliśmy nieco, więc uznaliśmy, że zjemy w tym miejscu to co mamy w plecakach. Na przeciwległym brzegu ktoś się kąpie.
Miejsce naszego pikniku.
W końcu przyszedł czas wracać. Zahaczając o sklep dotarliśmy do Kozienic. Stamtąd najprostszą drogą przez Aleksandrówkę, Stanisławice i Działki Brzóskie wróciliśmy do miejsca noclegu.
Z rowerów zsiedliśmy około 16:15, czyli jakąś godzinę wcześniej niż poprzedniego dnia. Do wieczora jeszcze daleko, ale cała wycieczka ma być odpoczynkiem, a nie usilnym zbieraniem kilometrów. Poza tym sezon niedawno się rozpoczął :)
To opis drugiego dnia naszej wycieczki. Poniżej znajdują się odnośniki do pozostałych części:
Dzień 1
Dzień 3
Mapa całej wycieczki:
(Uwaga! Duży rozmiar: 5124x2708px - 2,4MB)
Kolor zielony - dzień 1.
Kolor niebieski - dzień 2.
Kolor czerwony - dzień 3.
Kategoria Z Anią