X

Archiwum

X

Kategorie bloga

X

Znajomi

wszyscy znajomi(2)
X

Szukaj


X

O mnie

Jestem sosna z Garwolina. Na tym blogu znajdziesz opis 14020.89 kilometrów moich tras z czego 187.50 w terenie.
Moja prędkość średnia to jedynie 22.66 km/h, ale cały czas rośnie. Więcej o mnie.

Moje rowery

Button rowerowy

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy sosna.bikestats.pl

sosna prowadzi tutaj blog rowerowy

sosna

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2012

Dystans całkowity:243.33 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:12:19
Średnia prędkość:19.76 km/h
Maksymalna prędkość:42.00 km/h
Liczba aktywności:7
Średnio na aktywność:34.76 km i 1h 45m
Więcej statystyk

Wieczornie

  d a n e    w y j a z d u 33.75 km 0.00 km teren 01:49 h Pr.śr.:18.58 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Victus ;]
Czwartek, 31 maja 2012 | dodano: 01.06.2012

O 18:30 spotkanie z Piotrkiem. Zrobiliśmy kółko: Garwolin - Unin - Goździk - Łętów - Głosków - Garwolin.
Potem kręcenie po mieście, a na koniec przejazd wzdłuż obwodnicy i powrót przez Czyszkówek.


Kategoria Z Piotrkiem

Trasa jak ostatnio - tylko w przeciwną stronę

  d a n e    w y j a z d u 19.77 km 0.00 km teren 00:42 h Pr.śr.:28.24 km/h Pr.max:42.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Victus ;]
Wtorek, 29 maja 2012 | dodano: 29.05.2012

Kolejna samotna jazda. Tym razem o poranku, bo po pracy nie ma czasu.
Start o 7:00. Na początku zimno, bo na termometrze tylko 14 stopni, a ja w krótkich obciślakach, podkoszulce z Lidla i koszulce rowerowej. Rozgrzałem się na początku Puznowa. Za Miętnem trochę wiatru w twarz, ale na krótkim odcinku. W domu o 7:45 - na termometrze 16 stopni.


Kategoria Sam

I jeszcze raz szybko

  d a n e    w y j a z d u 19.33 km 0.00 km teren 00:42 h Pr.śr.:27.61 km/h Pr.max:42.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Victus ;]
Piątek, 25 maja 2012 | dodano: 25.05.2012

Robota się nie kleiła, więc z pracy wyszedłem trochę wcześniej niż zwykle.
Zjadłem conieco, zmieniłem ciuchy i wskoczyłem na rower.

Miało być kółko: Garwolin - Wola Rębkowska - Miętne - Michałówka - Garwolin, ale w Miętnym uznałem, że tak będzie za krótko i wydłużyłem trasę Jagodne, Puznów i Niecieplin. Pomimo wiatru tempo całkiem wysokie. Na wysokości Niecieplina przymusowa przerwa - samochód wbity w drzewo, a ruchem kieruje policja.


Kategoria Sam

Znowu na szybko

  d a n e    w y j a z d u 46.07 km 0.00 km teren 01:50 h Pr.śr.:25.13 km/h Pr.max:42.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Victus ;]
Niedziela, 20 maja 2012 | dodano: 20.05.2012

Dzień komunijny. Do domu wróciłem po 17-tej. Uznałem, że trzeba jakoś zrzucić te kalorie, które wrzuciłem do żołądka przez te kilka godzin obżarstwa ;]

O 17:55 start. Tempo całkiem dobre pomimo niezbyt korzystnego wiatru.
Gadka

Przed Kamionką.

Stary Miastków wita

Stary Miastków żegna

Do Miastkowa dojechałem w 43 minuty.

Stamtąd w prawo na Górzno.

Z Górzna na Kobylą Wolę, a stamtąd przez Rowy (3km po dziurach...) do Taluby. Następnie Ruda Talubska i do Górek, gdzie musiałem odpocząć, bo zabrakło sił w nogach.

Po 10 minutach pojechałem dalej, ale tempo znacznie spadło. Najgorzej było wciągnąć się na wiadukt w Czyszkówku. Do domu dowlokłem się o 19:55 i byłem głodny :)


Kategoria Sam

Na szybko

  d a n e    w y j a z d u 22.52 km 0.00 km teren 00:52 h Pr.śr.:25.98 km/h Pr.max:42.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Victus ;]
Piątek, 11 maja 2012 | dodano: 11.05.2012

Praca przeszkadza w jeżdżeniu.
Wyrwałem się na rower dopiero o 19. Szybkim tempem przez Wolę Rębkowską, Rębków, Górki, Rudę Talubską i Sulbiny. Bez postojów.


Kategoria Sam

Kozienice i okolice - część 3

  d a n e    w y j a z d u 45.63 km 0.00 km teren 02:59 h Pr.śr.:15.29 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Victus ;]
Środa, 2 maja 2012 | dodano: 06.05.2012

Trzeciego dnia naszej wyprawy wstaliśmy już przed 8. Niedługo potem pojechałem do sklepu po coś na śniadanie. Niestety wróciłem tylko z butelką wody mineralnej - nie dostałem niczego, co zamierzałem kupić. Na śniadanie musieliśmy zjeść to co zamierzaliśmy przeznaczyć na obiad.

Spakowaliśmy graty i trochę po 10-tej znieśliśmy wszystko na dół. Podziękowaliśmy gospodarzom za gościnę i rozpoczęliśmy powrót. Plany - dojechać do Jedlni-Letnisko i stamtąd wrócić pociągiem do domu.
Zdjęcie domu, w którym mieszkaliśmy - gdyby ktoś szukał noclegu w tamtych okolicach to szczerze polecam.

Przez Stanisławów

Ursynów za nami

Pędzimy

Następnie przez Cecylówkę, a potem w kierunku Lewaszówki.

Tam z małymi problemami odnaleźliśmy właściwą drogę w lewo. Niestety okazało sie, że spora jej część to luźny piach. Trzeba było przeprowadzić rowery.

Po około 4,5km wróciliśmy na asfalt.

Trochę wiejskich widoczków

Postój

To już za nami

W Poświętnem kolejny postój. Czasu dużo, więc mogliśmy sobie pozwolić.

Stamtąd już niedaleko do Jedlni Letnisko. Zalew Siczki

Jedlnia Letnisko wita. Ktoś obrócił mapę o 90 stopni. Północ znajduje się po prawej.

Oczywiście pojechaliśmy nad zalew.

Posiedzieliśmy trochę na trawce. Ludzie próbują się opalać, ale wg mnie nic z tego.

Wzdłuż zalewu

Pojechaliśmy na stację sprawdzić o której pociąg i po bilety. Rozkład jazdy znaleźliśmy bez problemu. Kasy niestety nie. Najbliższa w Pionkach lub Radomiu. Trudno.
Zgłodnieliśmy więc zabraliśmy się za poszukiwania jedzenia. Okazało się, że z pieczywem w miasteczku krucho. Udało nam się jednak kupić 3 bułki i coś do nich. Z prowiantem wróciliśmy nad zalew.

Dochodzi 14. Czas powoli wracać, bo 14:53 pociąg.

Jeszcze mały postój w przed takim ciekawym kościołem.

Około 14:30 dotarliśmy na stację.

Pociąg przyjechał punktualnie. Do Dęblina też dotarliśmy bez opóźnień i mogliśmy się od razu przesiąść w pociąg do Pilawy. O 16:35 byliśmy na miejscu.
Pojechaliśmy do Ani, ale nie zatrzymywałem się tam na dłużej. Prognozy pogody przewidywały burze, a chmury nie wróżyły nic dobrego (jak się potem okazało obawy się nie sprawdziły). W domu byłem chwilę po 17-tej.

To opis trzeciego dnia naszej wycieczki. Poniżej znajdują się odnośniki do pozostałych części:
Dzień 1
Dzień 2


Mapa całej wycieczki:
(Uwaga! Duży rozmiar: 5124x2708px - 2,4MB)

Kolor zielony - dzień 1.
Kolor niebieski - dzień 2.
Kolor czerwony - dzień 3.


Kategoria Z Anią

Kozienice i okolice - część 2

  d a n e    w y j a z d u 56.26 km 0.00 km teren 03:25 h Pr.śr.:16.47 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Victus ;]
Wtorek, 1 maja 2012 | dodano: 04.05.2012

Dzień drugi rozpoczął się całkiem wcześnie. Obudziłem się przed 8. Mimo to, na rowery wsiedliśmy dopiero po 10, słońce dogrzewało już całkiem mocno. W planach wycieczka do Kozienic - szacunkowo jakieś 40 km + może jakieś dodatki.

Zaczęliśmy w kierunku Brzózy. Droga dobra, ruch prawie żaden (poza kilkudziesięcioma samochodami jadącymi za karawanem), więc jechało się całkiem przyjemnie.

W Brzózie pogrzeb. Szybkie zdjęcia w okolicach kościoła zanim kondukt dotarł.

Kawałek za miastem widok na kominy elektrowni.

Stamtąd już prosto do Kozienic.

Na skraju miasta chwilka postoju przed kościołem

Następnie przejechaliśmy przez miasto w poszukiwaniu parku i ławki, żeby można było posadzić swoje wymęczone tyłki. Okazało się, że w Kozienicach znajduje się coś takiego tylko nie mogliśmy znaleźć. Już na miejscu.

Odpoczywaliśmy dobre pół godziny. Ktoś nas pytał o drogę gdzieś, ale nie byliśmy w stanie pomóc.
Przed Urzędem Miejskim

Upał był już dosyć ciężki do zniesienia jeśli stało się w miejscu, gdzie powietrze nie miało możliwości chłodzić ciała. Czas na duże lody.
Po zjedzeniu wymyśliliśmy, że jedziemy nad Wisłę.
Wyjazd z Kozienic.

Przez Dąbrówki, Wólkę Tyżyńską i Kępę Wólczyńską dojechaliśmy do wałów.

Zgłodnieliśmy nieco, więc uznaliśmy, że zjemy w tym miejscu to co mamy w plecakach. Na przeciwległym brzegu ktoś się kąpie.

Miejsce naszego pikniku.

W końcu przyszedł czas wracać. Zahaczając o sklep dotarliśmy do Kozienic. Stamtąd najprostszą drogą przez Aleksandrówkę, Stanisławice i Działki Brzóskie wróciliśmy do miejsca noclegu.

Z rowerów zsiedliśmy około 16:15, czyli jakąś godzinę wcześniej niż poprzedniego dnia. Do wieczora jeszcze daleko, ale cała wycieczka ma być odpoczynkiem, a nie usilnym zbieraniem kilometrów. Poza tym sezon niedawno się rozpoczął :)


To opis drugiego dnia naszej wycieczki. Poniżej znajdują się odnośniki do pozostałych części:
Dzień 1
Dzień 3


Mapa całej wycieczki:
(Uwaga! Duży rozmiar: 5124x2708px - 2,4MB)

Kolor zielony - dzień 1.
Kolor niebieski - dzień 2.
Kolor czerwony - dzień 3.


Kategoria Z Anią