Kozienice i okolice - część 3
d a n e w y j a z d u
45.63 km
0.00 km teren
02:59 h
Pr.śr.:15.29 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Victus ;]
Trzeciego dnia naszej wyprawy wstaliśmy już przed 8. Niedługo potem pojechałem do sklepu po coś na śniadanie. Niestety wróciłem tylko z butelką wody mineralnej - nie dostałem niczego, co zamierzałem kupić. Na śniadanie musieliśmy zjeść to co zamierzaliśmy przeznaczyć na obiad.
Spakowaliśmy graty i trochę po 10-tej znieśliśmy wszystko na dół. Podziękowaliśmy gospodarzom za gościnę i rozpoczęliśmy powrót. Plany - dojechać do Jedlni-Letnisko i stamtąd wrócić pociągiem do domu.
Zdjęcie domu, w którym mieszkaliśmy - gdyby ktoś szukał noclegu w tamtych okolicach to szczerze polecam.
Przez Stanisławów
Ursynów za nami
Pędzimy
Następnie przez Cecylówkę, a potem w kierunku Lewaszówki.
Tam z małymi problemami odnaleźliśmy właściwą drogę w lewo. Niestety okazało sie, że spora jej część to luźny piach. Trzeba było przeprowadzić rowery.
Po około 4,5km wróciliśmy na asfalt.
Trochę wiejskich widoczków
Postój
To już za nami
W Poświętnem kolejny postój. Czasu dużo, więc mogliśmy sobie pozwolić.
Stamtąd już niedaleko do Jedlni Letnisko. Zalew Siczki
Jedlnia Letnisko wita. Ktoś obrócił mapę o 90 stopni. Północ znajduje się po prawej.
Oczywiście pojechaliśmy nad zalew.
Posiedzieliśmy trochę na trawce. Ludzie próbują się opalać, ale wg mnie nic z tego.
Wzdłuż zalewu
Pojechaliśmy na stację sprawdzić o której pociąg i po bilety. Rozkład jazdy znaleźliśmy bez problemu. Kasy niestety nie. Najbliższa w Pionkach lub Radomiu. Trudno.
Zgłodnieliśmy więc zabraliśmy się za poszukiwania jedzenia. Okazało się, że z pieczywem w miasteczku krucho. Udało nam się jednak kupić 3 bułki i coś do nich. Z prowiantem wróciliśmy nad zalew.
Dochodzi 14. Czas powoli wracać, bo 14:53 pociąg.
Jeszcze mały postój w przed takim ciekawym kościołem.
Około 14:30 dotarliśmy na stację.
Pociąg przyjechał punktualnie. Do Dęblina też dotarliśmy bez opóźnień i mogliśmy się od razu przesiąść w pociąg do Pilawy. O 16:35 byliśmy na miejscu.
Pojechaliśmy do Ani, ale nie zatrzymywałem się tam na dłużej. Prognozy pogody przewidywały burze, a chmury nie wróżyły nic dobrego (jak się potem okazało obawy się nie sprawdziły). W domu byłem chwilę po 17-tej.
To opis trzeciego dnia naszej wycieczki. Poniżej znajdują się odnośniki do pozostałych części:
Dzień 1
Dzień 2
Mapa całej wycieczki:
(Uwaga! Duży rozmiar: 5124x2708px - 2,4MB)
Kolor zielony - dzień 1.
Kolor niebieski - dzień 2.
Kolor czerwony - dzień 3.
Kategoria Z Anią
komentarze
wycieczka całkiem udana, nikt nikogo ciągnąć nie musiał (chociaż sznurek był;) ), skutków ubocznych brak, więc trzeba planować kolejną wyprawę :) coby z mojej fury powietrze nie zeszło po zbyt długim przestoju :)