Sierpień, 2009
Dystans całkowity: | 179.10 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 07:50 |
Średnia prędkość: | 22.86 km/h |
Maksymalna prędkość: | 53.00 km/h |
Liczba aktywności: | 12 |
Średnio na aktywność: | 14.93 km i 0h 39m |
Więcej statystyk |
Trąbki
d a n e w y j a z d u
15.20 km
0.00 km teren
00:39 h
Pr.śr.:23.38 km/h
Pr.max:32.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Victus ;]
O 16:15 do Ani. Powrót o 20:35.
Kategoria Sam
Piątek
d a n e w y j a z d u
7.90 km
0.00 km teren
00:23 h
Pr.śr.:20.61 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Victus ;]
Piekarnia i praca - przedostatni raz ;)
Kategoria Sam
Taka tam "krótka" przejażdżka...
d a n e w y j a z d u
67.80 km
0.00 km teren
02:45 h
Pr.śr.:24.65 km/h
Pr.max:53.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Victus ;]
Ranek jak zwykle - do piekarni, potem do Avonu.
Powrót ok. 16:25. Posiedziałem w domu, pojadłem i wymyśliłem, że może bym się gdzieś przejechał... Dopompowałem trochę koła i ok. 17:15 wyjechałem spod domu. Ulicami 3-ego maja, Mazowiecką i 2 Armii Wojska Polskiego wyjechałem z Garwolina. W Woli Rębkowskiej przeniosłem rower przez tory i pojechałem dalej w kierunku Huty Garwolińskiej.
To miejsce powinien kojarzyć kolega MTBike: (fotka słabo wyszła, bo nie chciało mi się zatrzymywać...)
Jechało się całkiem dobrze, prędkość praktycznie cały czas powyżej 30km/h, ruch samochodowy praktycznie żaden. Po kilku kilometrach skręciłem na Kościeliska. Tu droga troszkę się popsuła, podskakiwałem na wszystkich łączeniach betonowych płyt (i dlatego zdjęcie poruszone).
Planowałem skręcenie jakoś na Łucznicę i następnie przez Pilawę i powrót do domu, z ewentualnym zahaczeniem o dom Ani, ale w końcu uznałem, że dobrze jest jeszcze wcześnie i wydłużę trochę przez Osieck. No to kręcę. Kościeliska
Natolin
Wójtowizna
i w końcu jest Osieck :)
Kolejna kontrola zegarka - dobry czas. Może by pojechał na Sobienie Jeziory? To powinno być niedaleko, ze 2-3km ;) Jadę, a co mi tam. Ale coś ta droga się dłuży...
w końcu jestem. Wyszło chyba z 7km...
Postanowiłem wrócić przez Wilgę. Czasu robi się coraz mniej. W końcu do domu jeszcze sporo ponad 30km. Nie ma czasu na omijanie ruchliwych dróg, skręcam w lewo.
Jakiś staary wiatrak.
Stan nawierzchni nie rozpieszczał... Znowu betonowe płyty o nierównych łączeniach, popękane, polepione asfaltem.
Tyłek zaczął mnie boleć od tego podskakiwania, więc czas na odpoczynek, jakby nie było, pierwszy od wyjechania z domu (do tej pory zatrzymywałem się tylko na skrzyżowaniach ;])
Mistrz drugiego planu?
Małe siusiu, zagryzienie jabłkiem (całkiem dobre było), jeszcze jedno zdjęcie
i po całych 5 minutach postoju ruszam dalej. Jest 18:40, nie ma co stać, bo sił coraz mniej, a do domu jeszcze kawałek. Po 15 minutach doleciałem do Wilgi, tam znowu 3 minuty postoju na fotkę jakąś taką...
O 19:00 ruszam dalej, ale daleko nie zajechałem. Muszę przyznać, że po prostu byłem zmęczony. Stanąłem w Trzciance pod sklepem zjeść jakiegoś batona i popić czymś zimnym. Fotka taka od niechcenia ;]
i o 19:20 ruszam dalej. Zostało jakieś 15km, nie jest źle ;) Na 20 powinienem być w domu, o ile utrzymam tempo ok. 25km/h. Nie do końca się udawało, szczególnie pod górki. Do domu dotarłem na 19:55. Bałem się, że będą zakwasy, ale póki co jest całkiem znośnie. Zobaczymy rano ;)
Kategoria Sam
Faaaaaaaaajnie :D
d a n e w y j a z d u
43.20 km
0.00 km teren
01:52 h
Pr.śr.:23.14 km/h
Pr.max:40.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Victus ;]
Jest 23:40... Pisałem relację ponad 30 minut i się nie zapisało... Zaczynam od nowa, ale to już nie będzie to samo...
Rankiem standardowo - do piekarni.
Po południu Ania napisała, że wczorajsza propozycja wyjścia na rower jest aktualna. Mi nie trzeba było 2x powtarzać :) Po powrocie do domu szybko zjadłem obiad, a potem jeszcze szybciej pojechałem do sklepu rowerowego po... nowe pedały. Taki kolejny zakup z serii, która już całkiem sporo złotówek wyciągnęła z mojego portfela, ale stare hałasowały... Mam nadzieję, że nowe wytrzymają przynajmniej tyle co stare, bo liczyłem, że kupię tańsze.
Ok. 16:50 byłem ponownie w domu. Wrzuciłem do plecaka trochę gadżetów i 20 minut później z takim pakunkiem ruszyłem w kierunku Trąbek, a dokładniej domu mojej Ani :) Na miejscu test mojej pompki na dętkach z roweru Anny i jedziemy. Przez Żabieniec - żeby nie było za krótko - do Parysowa.
Zjedliśmy lody i pojechaliśmy dalej. Miało być w kierunku Woli Starogrodzkiej, ale uznałem, że może to wyjść trochę za daleko. Skręciliśmy więc na Kozłów, by po kilkuset metrach zawrócić do Parysowa i wyjechać z niego w kierunku Łukówca.
Jakieś takie zdjęcie pod słońce ;)
Na zdjęciu droga wygląda jak po deszczu, ale na szczęście było sucho :)
Przewróciło się...
W Poschłej skręciliśmy w lewo na Wygodę. Jadąc przez tą miejscowość chciałem zrobić jakieś ładne zdjęcie z zachodzącym słońcem. Udało mi się całkiem nieźle, bo nawet Ania się na nim znalazła. Jej się nie spodobało i pewnie nie będzie zbyt zadowolona widząc to zdjęcie tutaj, ale cóż... zaryzykuję ;)
Do Ani wróciliśmy ok. 19:20 po 24 km wspólnej jazdy. Wstąpiłem do niej niby na moment, ale jakimś dziwnym trafem "zeszło się" do 20:35. Było już całkiem ciemno, więc jak należy włączyłem oświetlenie, a plecak ubrałem w kamizelkę odblaskową. Wiatr, który przywiał mnie do Trąbek ustał, więc bez zbędnych przeszkadzaczy, całkiem sprawnie (możliwe, że trochę też dzięki nowemu sprzętowi) dojechałem do domu na kilka minut przed 21.
Dziękuję bardzo Ani za miło spędzony czas:) Fajna wycieczka wyszła, z niecierpliwością czekam na następne :)
Kategoria Inne, Z Anią
Środa...
d a n e w y j a z d u
10.00 km
0.00 km teren
00:28 h
Pr.śr.:21.43 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Victus ;]
Piekarnia.
Potem do pracy.
Powrót z pracy przez 2 sklepy rowerowe. Kupiłem kółka zębate do przerzutki tylnej.
Potem montaż, trochę kombinowania, ale weszło. Trochę testów, wyłamałem tą plastikową osłonkę, która siedziała między wolnobiegiem a szprychami, bo ocierała. Regulacja przerzutek i narazie jeździ. Jeszcze tylko lewy pedał stuka, ale na niego nie mam pomysłu póki co...
Kategoria Sam
Poniedziałek ;]
d a n e w y j a z d u
2.10 km
0.00 km teren
00:06 h
Pr.śr.:21.00 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Victus ;]
Rano do piekarni i powrót
Kategoria Sam
Rower odebrany z serwisu
d a n e w y j a z d u
1.30 km
0.00 km teren
00:06 h
Pr.śr.:13.00 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Victus ;]
Rower odebrany z serwisu. Jeździłem mało bo padał deszcz. Wyregulowałem tylko przerzutki i hamulce (nie dokręcili klocków hamulcowych z tyłu - dobrze, że nie było trzeba awaryjnie hamować...)
Kilka fotek:
Nówka korba (Shimano FC-M442 na 44 zęby) z nówką łańcuchem i starymi pedałami :P
Nówka suport.
Nówka wolnobieg :P
Stara przerzutka, jak widać dostała już parę razy, ale jeszcze żyje. W planach wymiana kółek zębatych, bo brakuje im zębów.
Hamule z przodu, też stare, kupione ze 2 lata temu ;]
A na tej fotce widać, że wsadzili mi lekko za długi suport... Wystarczy spojrzeć na linię łańcucha.
Jutro może się gdzieś wybiorę, żeby sprawdzić jak się jeździ na nowym napędzie. ;)
Kategoria Sam
Piątek ;]
d a n e w y j a z d u
9.00 km
0.00 km teren
00:23 h
Pr.śr.:23.48 km/h
Pr.max:32.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Victus ;]
Rano do piekarni i z powrotem.
Potem do pracy. Po 16 powrót.
Przed 17 zaprowadziłem rower do serwisu - wymiana napędu. I zostałem na weekend bez roweru...
Kategoria Sam
Czwartek
d a n e w y j a z d u
2.10 km
0.00 km teren
00:06 h
Pr.śr.:21.00 km/h
Pr.max:32.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Victus ;]
Rano do piekarni i powrót. Przyszły części do roweru ;)
Kategoria Sam