Sierpień, 2010
Dystans całkowity: | 257.71 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 10:44 |
Średnia prędkość: | 24.01 km/h |
Liczba aktywności: | 6 |
Średnio na aktywność: | 42.95 km i 1h 47m |
Więcej statystyk |
Mierz siły na zamiary
d a n e w y j a z d u
93.86 km
0.00 km teren
04:03 h
Pr.śr.:23.18 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:24.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Victus ;]
Rano bardzo normalnie - po pieczywo.
Jakoś koło południa patrząc na mało optymistyczne prognozy pogody na jutrzejszy dzień pomyślałem, że wypadałoby iśc na rower. Tym bardziej, że dawno nigdzie dalej nie byłem - moje obcowanie z rowerem w ostatnich kilkunastu dniach to codzienne wycieczki do piekarni ;] Caaałe 2km.
"Jak pomyślał tak zrobił". O 12:30 wyjeżdżałem już z Garwolina w kierunku Woli Rębkowskiej.
Na wiadukt w Woli.
I z wiaduktu.
Za Rębkowem.
Trzcianka.
Nadwiślanka w Wildze.
Po niecałej godzinie jazdy dojechałem nad Morskie Oko. Tam zrobiłem mały postój przy okazji kilku zdjęć.
Długo tam nie zabawiłem. Chwilę później ruszyłem dalej na południe. Za Skurczą.
Przed Tarnowem zatrzymałem się na parkingu nad Wisłą. Znowu kilka zdjęć.
Początkowo planowałem powrót przez Wanaty, Wolę Łaskarzewską i Łaskarzew do domu. Ale w Tarnowie stan licznika wskazywał dopiero niewiele ponad 30km, więc pomyślałem, że pojade jeszcze kawałek dalej. Zajechałem do sklepu w Rudzie Tarnowskiej po wodę (bo przecież bidonu dalej nie mam ;] ) i pokręciłem dalej. W Samogoszczy kolejny krótki postój - tym razem na cmentarzu przy grobie dziadka.
Kościół & krowy.
Kawałek dalej skręciłem w prawo, by zielonym szlakiem dojechać nad Oblin. Niestety w tamtych okolicach jest on dość słabo oznakowany. Trzeba było się zdać na mapki z zumi.pl w telefonie.
Widok na Wisłę z wału w okolicy Nowych Krasek.
I widok w stronę przeciwną.
Pasternik prawdopodobnie. Widać jeszcze worki z piaskiem, które leżą tu od powodzi.
I tu zaczyna się zabawa ;] Zielony szlak prowadzi stąd prosto w stronę Oblina. Ja pomyślałem, że fajnie by było pojechać do Antoniówki Świerżowskiej, tam gdzie znajduje się przeprawa promowa przez Wisłę. Wg mapy trzeba więc skręcić w prawo na Podstolice. To się udało.
Niestety w tej wiosce pojechałem prosto i po chwili skończyła mi się droga po prostu płotem. Cofnąłem się, więc kawałek i skręciłem trochę bardziej na południe. Po kilkuset metrach drogę zagrodziła mi rzeka Okrzejka oraz dziwnie przyglądający się rolnik na traktorze ;] Trzeba było cofnąć się do wsi, gdzie ponownie zostałem pogoniony przez dziamliwego małego psa i tam skręcić w kierunku południowym. Zaraz za mostkiem znowu rozwidlenie dróg i znowu pojechałem źle. Tzn. prawie dobrze, bo po chwili dojechałem do drogi, z której przed chwilą zjechałem, ale nadrobiłem paręset metrów i w sumie była to błotnista ścieżka, a nie droga ;] W Antoniówce Świerżowskiej powtórzyłem ten błąd jeszcze raz, tyle, że droga była trochę lepsza.
Ostatecznie jednak udało się dojechać tam, gdzie zakładałem.
Po lewej grobla, którą dojeżdża się do promu, po prawej elektrownia Kozienice.
Czas wracać. Uda zaczęły jakoś dziwnie boleć, a do domu w sumie daleko. Miałem jeszcze zawijać na Oblin, ale dałem spokój.
Maciejowice.
Las za Polikiem.
Przed Pogorzelcem
Za Celinowem musiałem się zatrzymać na chwilę, bo uda zaczęły po prostu piec. Nie mam pojęcia czemu tak się stało. Albo za ostro jechałem do tej pory, albo jakieś wcześniejsze zmęczenie teraz dawało o sobie znać. Przy okazji fotka roweru w aktualnym stanie.
W Łaskarzewie musiałem powtórzyć postój i usiąść na chwilę, bo znowu nie byłem w stanie jechać. Posiedziałem z 10 minut i zrobiło się lepiej. Do Izdebna było całkiem ok. Wiatr mniej więcej w plecy, więc i prędkośc w porządku. Potem znowu nogi się odezwały, ale już nie chciałem stawać. Do domu jakoś się dotoczyłem. 5 minut leżenia na łóżko i ból przeszedł całkowicie. I nie powrócił. Myślę, że jutro też go nie będzie ;]
Mapka całej trasy.
Kategoria Sam
Praca
d a n e w y j a z d u
46.74 km
0.00 km teren
01:53 h
Pr.śr.:24.82 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Victus ;]
Prawie standardowo. O 5 do piekarni. O 5:25 start do Kołbieli. Zimno i mglisto. Zmarzłem trochę na początku. Potem się rozgrzałem i było lepiej.
Gdzieś za Lipówkami.
Za Puznówką. Całkiem fajnie wyszło ;]
Panorama z wiaduktu w Lubicach.
Na miejscu o 6:15.
Powrót pomiędzy 13 i 14. Długo, bo byłem zmęczony i wiatr z przodu.
Kategoria Sam
Odpoczynek od roweru ;)
d a n e w y j a z d u
6.23 km
0.00 km teren
00:22 h
Pr.śr.:16.99 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Victus ;]
Dzisiaj dałem spokój z pedałowaniem do Kołbieli. Rano tylko wycieczka do piekarni. Po południu 2 kursy na miasto i koniec.
Kategoria Sam
Praca
d a n e w y j a z d u
46.64 km
0.00 km teren
01:50 h
Pr.śr.:25.44 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Victus ;]
Norma. Piekarnia, a potem o 5:55 start do Kołbieli. Na miejscu 50 minut później.
Powrót późno pomiędzy 18:25 i 19:15. Pomimo duużego zmęczenia długą pracą czas powrotu całkiem niezły. Jutro chyba odpoczynek od roweru...
Fotka na wyjeździe z Kołbieli.
Kategoria Sam
Praca
d a n e w y j a z d u
46.72 km
0.00 km teren
01:50 h
Pr.śr.:25.48 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
Standardowo. Do piekarni o 5. O 5:45 start do Kołbieli. Na miejscu o 6:35.
Powrót od 15:45 do 16:40.
Kategoria Sam
Trąbki
d a n e w y j a z d u
17.52 km
0.00 km teren
00:46 h
Pr.śr.:22.85 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Victus ;]
Około 17:10 do Trąbek. Trochę wiatru z przodu, ale nie było źle.
Powrót w ciemnościach, bo po 21. Na początku trochę zimno, ale na głównej się rozgrzałem. Powrót zawijając lekko przez miasto. W domu o 21:30. Bez zdjęć.
Kategoria Sam