Kazimierz
d a n e w y j a z d u
157.25 km
0.00 km teren
06:02 h
Pr.śr.:26.06 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Victus ;]
Początek trochę na wariata.
Start miał być o 8:00, ale deszcz na to nie pozwolił. Ostatecznie wyjechaliśmy o 11:30.
Do Ryk po mokrym asfalcie. W butach powódź, podobnie na dolnej części pleców. Na szczęście z wiatrem, więc tempo dobre. Od Ryk do Dęblina trochę bardziej pod wiatr, ale nie było źle.
W Dęblinie jakieś 15 minut przerwy pod Biedronką. Trochę zdjedliśmy i ruszyliśmy dalej. Do Puław szalone tempo - cały czas około 33-35 km/h. W kierunku Kazimierza już trochę wolniej, ale i tak szybko. Przewaliliśmy 91 km w 3 godziny i 2 minuty.
W Kazimierzu posiedzieliśmy chwilę na rynku, zjedliśmy resztę zapasów zakupionych w Dęblinie i podeszliśmy pod zamek (remont).
Po pół godziny laby ruszyliśmy w drogę powrotną. Niestety teraz pod wiatr, a sił w nogach po wcześniejszych szaleństwach jakby mniej. Do Puław jakoś szło. Na drodze do Żyrzyna było słabo, ale wiatr wiał bardziej z boku i te 25 km/h dało się jechać.
Po ponad godzinie jazdy zrobiliśmy chwilę przerwy w Żyrzynie. O 16:35 ruszyliśmy dalej z nadzieją, że o 19 będe w domu. Do Ryk jakoś szło - 17 km w 45 minut. Liczyłem, że pod wieczór wiatr trochę odpuści, ale nic z tego - robiło się za to coraz zimniej. Z planów na dojechanie do Gończyc na 18:00 nic nie wyszło - byliśmy tam 20 minut później.
Uznałem, że dalsza jazda nie ma sensu. Potrzebowałem godziny odpoczynku i czegoś do jedzenia, a nie było na to czasu, ani otwartego sklepu. We wtorek wyjeżdżam w góry i nie chciałbym się rozchorować. Z Gończyc wróciłem z mamą samochodem.
Kategoria Sam