X

Archiwum

X

Kategorie bloga

X

Znajomi

wszyscy znajomi(2)
X

Szukaj


X

O mnie

Jestem sosna z Garwolina. Na tym blogu znajdziesz opis 14020.89 kilometrów moich tras z czego 187.50 w terenie.
Moja prędkość średnia to jedynie 22.66 km/h, ale cały czas rośnie. Więcej o mnie.

Moje rowery

Button rowerowy

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy sosna.bikestats.pl

sosna prowadzi tutaj blog rowerowy

sosna

Rankiem standardowo na miasto

  d a n e    w y j a z d u 89.00 km 20.00 km teren 04:15 h Pr.śr.:20.94 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:
Sobota, 28 czerwca 2008 | dodano: 29.06.2008

Rankiem standardowo na miasto po pieczywo. Od południa kosiłem trawę... Równo 2h biegania z kosiarką po trawniku, powiedzmy 8km z buta ;]

Kilka minut po 15 pod bramę podjechał Marek - idziemy na rowery.
Cel: Miastków Kościelny i Zwola Poduchowna.
Przewidywany dystans: ~60-70km

No to ruszamy. Trochę kołowania po Garwolinie, żeby nie jeździć obleganymi przez ludzi chodnikami i już jesteśmy w Zawadach. Tam zajechaliśmy pod mocno zaniedbany dworek... Niestety stoją znaki "Teren prywatny" i "Zakaz wjazdu", więc nie zabawiliśmy tam zbyt długo. Jedno zdjęcie:

I wracamy na drogę w stronę Górzna. W Reducinie w lewo na Chęciny. Mapa mówi, że jest tam "coś". Pytamy chłopaków pod dyskoteką w remizie - nic o niczym nie wiedzą. Zajeżdżamy do sklepu po coś do picia i tam pytamy. Odpowiedź taka sama. W sklepie ciekawa sytuacja ze sprzedawczynią nie widzącą cen na produktach nawet w okularach i z odległości ~10cm i jakimś lekko głuchawym dziadkiem-maniakiem automatów do gier :D
Stamtąd przez Brzegi jedziemy do Miastkowa Kościelnego. Przed Miastkowem widok na pola dojrzewającego zboża.

W Miastkowie wchodzimy na teren przywracanego właśnie do dawnej świetności dworku. Marek robi kilka(-naście?-dziesiąt?) zdjęć. Oto niektóre z nich:

Pozwiedzaliśmy też otoczenie dworu:

I miastkowski kościół. Oczywiście jak przystało na sobotnie popołudnie trafiliśmy na ślub.

Kolejny cel: Zwola Poduchowna. Tam ma być jakiś drewniany kościółek.
Po drodze wyprzedzili nas weselnicy. Dojeżdzamy na miejsca, a tam co? Ślub oczywiście :D

Jakiegoś pana spytaliśmy czy w Zwoli Poduchownej są jakieś zabytki. Odpowiedział, że były kiedyś, ale teraz już nic z nich nie zostało. Ale podobno w Wilczyskach jest coś wartego zobaczenia, więc ruszamy!
W pewnym momencie wyjechaliśmy z województwa mazowieckiego ;)
Po drodze złapał nas deszcz, więc zatrzymaliśmy się w stodole :D


W Wilczyskach w Kościele standardowo ślub. Spytaliśmy przechodzącego o jakiś dworek. Oto treść rozmowy (mniej więcej):
- Dzień dobry, nie wie pan gdzie w Wilczyskach jest jakiś dworek?
- Dzień dobry, jakiś dworek... to może szkoła?
- A jak tam dojechać?
- Już wam mówię. Koło tamtego kolesia w czerwonej czapce skręćcie w prawo, potem cały czas prosto, przejedziecie przez most na Wildze, a wy dalej prosto. Będzie rozwidlenie to na tym rozwidleniu w prawo i za tymi widłami jeszcze ze 150 metrów.
Podziękowaliśmy i jedziemy... Myśleliśmy, że to będzie jakaś droga, a to co? Ścieżka wydeptana przez ludzi... jak się potem okazało przez uczniów szkoły.
Oto most przez Wilgę: :D

I szkoła. Jak widać czas się tutaj zatrzymał. W klasach piece kaflowe. Za dworkiem murowany wychodek...

I ścieżka prowadząca do szkoły:

Rowery przed bramą dworu-szkoły:

Czas powoli wracać, ale jak zwykle inną drogą niż przyjechaliśmy tutaj. Wybraliśmy trasę na Ciechomin, Świder, Jagodne, Kujawy i zachaczająć o Oziemkówkę wrócić przez Przykory, Goździk i Unin.

No to jedziemy. Niestety przelecieliśmy skręt na Świder w Ciechominie i zatrzymaliśmy się dopiero w Januszówce (patrz mapa na dole strony). Wracać głupio... więc jedziemy na skróty przez pola i lasy. Droga bywała różnej jakości w tej przeprawie, ale po kilku km dotarliśmy do Świdra. Stamtąd do Jagodnego, gdzie osiągnęliśmy najwyższy punkt naszej wyprawy - 204 m.n.p.m. Garwolin jest położony około 70-80 metrów niżej, czyli do domu mamy z górki. :D
Jeszcze kapliczka stylizowana na wieżę :D

I podobny dom ;)

Za Jagodnem wróciliśmy do woj. mazowieckiego:

Na Kujawach to jeszcze rowerem nie byłem :D

Ale robi się późno więc mocniej dociskamy pedały. Chcemy jeszcze zobaczyć to "coś" co jest zaznaczone na mapie w Oziemkówce. W Miastkowie w prawo, w Miastkowie Starym ponownie w prawo i piaszczystą drogą przez las. Niestety nie znaleźliśmy tam nic godnego uwagi. Zataczając spore kółko wróciliśmy do asfaltu i skręciliśmy w lewo. I to był nasz błąd! Wróciliśmy ponownie do Miastkowa Starego..., a przecież chcieliśmy jechać do Przykór. Zatrzymaliśmy się za wsią i dumamy nad mapą: wracać głupio... do Miastkowa Kościelnego daleko więc jedziemy na skróty przez las. W lesie było momentami ciemno, na skrzyżowaniach wybieraliśmy drogę "na wyczucie", ale udało się dojechać. Stamtąd już przez Goździk i Unin przyciskając całkiem mocno pedały (25km/h praktycznie nie schodziło) równym asfaltem dojechaliśmy do Garwolina, gdzie się rozstaliśmy. Cała wyprawa praktycznie bez jedzenia - kiszki marsza grały :D
Mapa wyprawy:


Kategoria Z Markiem


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa anamo
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]