Żeby spalić to, co się zjadło przez święta... (albo chociaż trochę)
d a n e w y j a z d u
22.00 km
0.00 km teren
01:00 h
Pr.śr.:22.00 km/h
Pr.max:35.00 km/h
Temperatura:17.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Victus ;]
"Rano" (o 13) po pieczywo - 2km.
Godzinę później po śniadaniu wylot zrobić ze 20km. Dojechałem do Miętnego i zrobiłem 3 standardowe fotki na kładce.
Stamtąd też napisałem do Marka, że będę przejeżdżał obok jego domu i można by pogadać. Po ok. 5 minutach ulicą Spacerową w Miętnem ruszyłem w kierunku Woli Rębkowskiej. Na tzw. Wietnamie skręciłem w stronę stacji i po chwili poczułem wibracje w kieszeni - Marek. No to zawracam i spotykamy się u niego.
Po ok. 30 minutach rozmowy pojechałem dalej. Dojechałem do obwodnicy. Tam kilka fotek.
Stamtąd wzdłuż obwodnicy w kierunku rzeki. Znów jakieś fotki po drodze:
I tutaj przy moście przez Wilgę.
Sztucznie meandrująca rzeka ;)
Wszedłem na nasyp i zrobiłem kilka prawie indentycznych zdjęć, w sumie nie wiem po co... ale niech będą ;]
Przeprawiłem się na drugą stronę rzeki po znanej kładce i przez Czyszkówek, ulicę Targową, Cmentarną i Mazowiecką wróciłem do domu.
Mapka trasy z zaznaczonymi miejscami cykania fotek:
Kategoria Sam