Pierwszy dłuższy wyjazd w tym roku cz.3
d a n e w y j a z d u
29.00 km
0.00 km teren
01:20 h
Pr.śr.:21.75 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Victus ;]
I kolejne fotki:
Kilka minut karmienia łabędzi, potem karmienia siebie snickersami i ruszamy dalej. Teraz chcemy zobaczyć twierdzę dęblińską. Znowu kojarząc drogę tylko z przejazdów pociągiem prowadzę w kierunku twierdzy. Ale zanim dojechaliśmy Iwona wypatrzyła jakiś cmentarz. Okazało się, że wojenny z lat 1920-1937. Zatrzymaliśmy się na chwilę i tam.
Dojechaliśmy pod twierdzę, dokładniej pod bramę Lubelską twierdzy. Piszę "pod", bo niestety jest to teren zajęty przez wojsko i zwiedzanie jest niemożliwe. Szkoda... Tylko taka fotka przez kraty.
Pojechaliśmy więc ścieżką w stronę mostu kolejowego. Po drodze jeszcze znaleźliśmy inną bramę prowadzącą na teren twierdzy, ale znany nam napis "wojennnaja zona" zagrodził nam drogę.
Potem postaliśmy kilka minut pod mostem, ponownie kilka fotek. Chyba zachowywaliśmy się jak japońscy turyści :D Każdy ze swoim aparatem i tylko robią zdjęcia ;]
Zajrzeliśmy w mapę i uznaliśmy, że jedziemy zobaczyć twierdzę z drugiej strony. Zanim dojechaliśmy zadzwoniłem do Damiana - kolegi z roku mieszkającego w Dęblinie. Dowiedziałem się od niego, że nie ma szans na zwiedzenie twierdzy.
Postanowiliśmy pojechać więc zobaczyć co słychać na moście.
A jak już na niego wjechaliśmy to zobaczyliśmy plażę w po drugiej stronie i postanowiliśmy zjeść tam nasz obiad. Pierwszy raz rowerem na lewym brzegu Wisły ;)
A trafić tam nie było łatwo. Najpierw przeszkodziliśmy jakiejś parze, która to "rozmawiała" na tylnym siedzeniu samochodu ;) Potem wjechaliśmy w dość głębokie błoto, ale w końcu daliśmy radę.
Rozsiedliśmy się na trawce i jedliśmy co nam zostało.
Posiedzieliśmy tam około godzinę. Chłodno i późno zaczęło się robić więc się zebraliśmy. Mieliśmy do pokonania most pod wiatr - całkiem silny ;)
Prędkość na moście:
Na stacji kupiliśmy bilety, a potem poszliśmy na lody ;] Całkiem dobre były, tylko za zimne :P Nam też było zimno :D
Tutaj cieplej ;)
Kredka! :D
Jakieś foto:
No i czekamy na otwarcie pociągu...
i nie możemy się doczekać... 18:10 a ten dalej zamknięty. Więc znowu Iwona w delegację zapytać czemu to tak. Okazało się, że musimy poczekać na połączenie składów pociągów. Ostatecznie ruszyliśmy chyba o 18:25...
Wysiedliśmy z Piotrkiem w Woli Rębkowskiej kilka minut po 19. Iwona pojechała do Pilawy. Chociaż wiatr się trochę uspokoił było chłodno. Do Garwolina dojechaliśmy dość spokojnym tempem. Rozjechaliśmy się w swoje strony na głównych światłach w Garwolinie.
Mapka wyjazdu:
Dziękuję Iwonie i Piotrkowi za fajną wycieczkę. Cieszę się, że wogóle wypaliła, bo miałem trochę wątpliwości. Mam nadzieję, że to nie ostatni nasz wyjazd ;)
Zapraszam do komentowania
komentarze
ty mnie nie denerwuj, wracam w lipcu i siup na rowerek, jesli moj sie nie rozleci bo mu torun nie sluzy niestety... :(