A teraz od północy i zachodu ;)
d a n e w y j a z d u
65.72 km
0.00 km teren
02:58 h
Pr.śr.:22.15 km/h
Pr.max:41.00 km/h
Temperatura:16.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Victus ;]
Do kościoła pobiegłem raniutko na 8. Msza się trochę przedłużyła, ale już o 9:30 byłem w domu. Posiedziałem chwilę i ok. 9:50 wyciągnąłem rower z piwnicy. Bez zastanowienia skierowałem się w kierunku Parysowa.
Tutaj pomiędzy Niecieplinem i Puznowem.
A to już za Wilchtą.
Kwadrans po 10 zrobiłem chwilkę sobie przerwy na wiadukcie kolejowym przed Parysowem. Taka panoramka z tego miejsca.
I przejeżdżająca ciężarówka ;)
W Parysowie trafiłem akurat na mszę świętą. Zrobiłem więc takie zdjęcie kościoła i rynku parysowskiego (połączone z 4 zdjęć)
Po chwili objeżdżając kościół, a następnie mijając cmentarz wyjechałem z miasteczka w kierunku Łukowca. Dwie fotki w lesie przed Poschłą.
W Poschłej skręciłem na Wygodę i po przejechaniu całej wsi zatrzymałem się przed Trąbkami. Zadzwoniłem do Ani czy nie ma czasem ochoty na niespodziewane spotkanie. Zgodziła się oczywiście (spróbowałaby nie :P) tylko musiałem podjechać do jej babci. Niedaleko ;)
Porozmawialiśmy z pół godzinki i trzeba było się rozstać.
W Lipówkach przeciąłem DK 17 i przez Pilawę, Łucznicę i Starą Hutę dojechałem do Kościelisk, gdzie zrobiłem sobie następne kilka minut przerwy.
Droga do Łucznicy
Wyjeżdżam ze Starej Huty.
Po postoju w Kościeliskach uznałem, że jest jeszcze wcześnie (była 12) i zdążę wrócić przez Stoczek i Wilkowyję. Skręciłem więc w prawo na Budy Usniackie, która po chwili minąłem
i jechałem dalej w kierunku Władysławowa. Kilkaset metrów przed wsią zobaczyłem dwóch rowerzystów młodszych ode mnie, którzy męczyli się z mapą. Poczekałem na nich na najbliższym skrzyżowaniu
i zapytałem czy nie potrzebują pomocy ;) W ten sposób poznałem Artura i Damiana o całkiem znajomo brzmiącym nazwisku. Okazało się, że jedziemy w tym samym kierunku, więc w dalszą drogę ruszyliśmy już w trzyosobowej grupie.
Przejąłem funkcję nawigatora jako lepiej znający teren, ale okazało się, że słabo sprawdziłem się w tej roli ;] Chciałem wyjechać w Stoczku na łuku drogi (drogowskaz na Budy Uśniackie/Uśniaki), a wyjechaliśmy w Trzciance przy skręcie na Żabieniec :D Na szczęście ruch na drodze łączącej Garwolin z Wilgą był bardzo mały i mogliśmy spokojnie rozmawiać w czasie jazdy. W Stoczku zatrzymaliśmy się pod sklepem, gdzie kupiłem wodę i Pawełka, którym chamsko się nie podzieliłem (wybaczcie chłopaki, głodny byłem jak diabli). Następnie skręciliśmy na Wilkowyję i nie śpiesząc się zbytnio dojechaliśmy do Górek. Tam akurat skończyła się msza i na drodze zrobił się całkiem spory zator, więc trzeba było trochę poomijać. Zatrzymaliśmy się przed Sanktuarium.
Porozmawialiśmy jeszcze chwilę, pokazałem chłopakom jak mają dalej jechać (pewnie i tak nie zrozumieli moich zakręconych poleceń, ale próbowałem :P), wymieniliśmy się numerami telefonów i uciekłem do domu. Na obiad zdążyłem. Byłem o 13:40.
Chyba trochę za ambitnie było. Za duży dystans na sam początek jazdy w tym roku, za szybkie tempo pomiędzy Trąbkami i Władysławowem (cały czas pod wiatr) i muszę przyznać, że pod koniec miałem dość pedałowania. Wejście po schodach do domu zajęło mi nadzwyczaj dużo czasu ;] Ale teraz już jest ok. Pójdę sobie wcześniej spać i odpocznę do jutra ;]
Dziękuję Ani za miłe, chociaż krótkie spotkanie :* oraz Arturowi i Damianowi za wspólne kilkanaście kilometrów wspólnej jazdy. Miło było poznać, mam nadzieję, że jeszcze kiedyś uda się zgadać i razem pojeździć.
Mapka w starym stylu
Kategoria Inne, Sam
komentarze
ale ja się pod zadnym pozorem nie czepiam ;)