Duża pętla
d a n e w y j a z d u
80.24 km
0.00 km teren
03:20 h
Pr.śr.:24.07 km/h
Pr.max:40.00 km/h
Temperatura:23.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Victus ;]
Jakoś po 12 telefon do Wiro z pytaniem czy idzie na rower. On jednak planował jazdę dopiero koło 15-16, a mi to średnio pasowało. No cóż... zawijam się sam.
Ruszyłem ok. 12:50. Tym razem na wschód, bo dawno mnie tam nie było. Pierwszy cel - Borowie.
Po 15 minutach byłem w Głoskowie.
Gdzieś przed Wilchtą zamajaczył mi jakiś wolno poruszający się wóz Drzymały. Pomyślałem, że warto go będzie dogonić i pociągnąć za nim chowając się trochę od wiatru w twarz.
Tu już za Wilchtą.
Słup.
No i mam go ;]
Okazało się jednak, że jedzie za wolno jak dla mnie i musiałem go wyprzedzić. W lesie za Słupem odjechałem dość daleko od niego, ale przed samym Borowiem wiatr mnie wyhamował i do miasta wjechałem tylko jakieś 200 metrów przed traktorem ;]
Taka fotka z okolic stawów w Borowiu.
Stamtąd skręciłem na Brzuzę.
Dalej przez Brzuskowolę (palec w kadrze ;/ )
do Woli Miastkowskiej. Po drodze jakiś młody chciał się ścigać, ale mu nie wyszło. Wyjazd z Woli Miastkowskiej.
Tu już kiedyś byłem. Z Markiem 2 lata temu dojeżdżaliśmy tu od przeciwnej strony. I tu okazało sie, że wjechałem na zielony szlak. Wg mapki garwoszlaków prowadzi do Miastkowa Kościelnego, gdzie chciałem dojechać. Więc jadę. No tak... szlak wiedzie nie prosto na Kujawy tylko w lewo przez Kruszówkę... No nic jedziemy, ale droga słaba.
I Kruszówka. Bardzo blisko granicy województwa mazowieckiego. Chyba kilkaset metrów tylko.
Takie ciekawe prawie rondo (nie było znaku o ruchu okrężnym ;])
I dalej na Miastków. Odbiło się coś w "obiektywie" ;]
To chyba Zabruzdy.
I wjeżdżam do Miastkowa. Spory podjazd jak na naszą równinę.
Juz na górce. Widoczek do tyłu :)
Zatrzymałem się na chwilkę przed kościołem. 3 fotki.
Zastanawiałem się nad pociągnięciem do Żelechowa jeszcze, ale pomyślałem, że może pojadę w stronę przeciwną w okolice Wilgi i wyciągnę Wiro na rower ;] Więc lecę na Górzno. Yyy... to nie w tą stronę ;] Trzeba wrócić.
Gdzieś między Brzegami i Łąkami.
Mało urodziwy kościół w Łąkach (pojawiał się na blogu już kilka razy)
W Łąkach zatrzymałem się pod sklepem na kilka minut po coś do picia. Niestety smietnik był okupowany przez adresywnych działaczy sklepowych z winkiem w rękach, więc dałem spokój i wziąłem butelkę ze sobą.
Piaski.
W Górznie pozbyłem się śmieci i bez zatrzymywania pojechałem w kierunku Potasznik. Znowu wiało w twarz. Jakoś kręcił dziwnie ten wiatr... Po przecięciu głównej droga słaba przechodząca w bardzo złą. Dużo luźnego piasku, bez możliwośco ominięcia. Ciężko ;] Na szczęście tak źle jest tylko do Gąsowa. Stamtąd już po twardym do Kacprówka.
Postój na jedzenie i picie w Pilczynie.
W międzyczasie zaczęło mi skrzypieć siodełko. Prawdopodobnie smar na tym pseudoamortyzatorze w sztycy się wytarł... Wkurzało mnie to okrutnie, bo przy każdym ruchu nogą było to słychać.
Łaskarzew minąłem bardzo szybko i wjechałem do Woli Łaskarzewskiej.
Jadąc przez Dąbrowę zadzwoniłem do Wiro, że za jakieś pół godziny będę w Trzciance, ale bedę szybko zasuwał do domu żeby być na 17. Wiro jednak powiedział, że nie da rady dolecieć, więc... może innym razem :)
Dróżka :P
Siodełko wkurzało mnie coraz bardziej. Juz nie dało się na nim usiąść tak, żeby nie skrzypiało. Wiro powiedział, że do Trzcianki nie przyjedzie, więc nie ma sensu tam jechać. Poza tym chciałem byc na 17 w domu, żeby na 18 wyrobić się do Anki (była 15:50). Zawijam przez Krzywdę.
Minąłem Budel.
I Izdebnik.
Dalej przez Górki i Czyszkówek bez większych przygód i żadnego zatrzymywania wróciłem do domu. Była 16:40 ;)
Mapka
tym razem z zumi.pl, bo maps.google.pl jest niedokładne, a targeo.pl ma mało przystępną skalę.
Kategoria Sam
komentarze
Zresztą widzę że trochę szybko jechałeś mi rzadko kiedy prędkość przekraczała 20 :P