X

Archiwum

X

Kategorie bloga

X

Znajomi

wszyscy znajomi(2)
X

Szukaj


X

O mnie

Jestem sosna z Garwolina. Na tym blogu znajdziesz opis 14020.89 kilometrów moich tras z czego 187.50 w terenie.
Moja prędkość średnia to jedynie 22.66 km/h, ale cały czas rośnie. Więcej o mnie.

Moje rowery

Button rowerowy

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy sosna.bikestats.pl

sosna prowadzi tutaj blog rowerowy

sosna

Borem, lasem

  d a n e    w y j a z d u 47.15 km 0.00 km teren 02:02 h Pr.śr.:23.19 km/h Pr.max:35.00 km/h Temperatura:21.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Victus ;]
Piątek, 25 czerwca 2010 | dodano: 26.06.2010

Od wczoraj mi chodził po głowie mały wyjazd gdzieś, ale pogoda była słaba. Dzisiaj było lepiej. Nieduży wiatr, ok 21 stopni. Trzeba było gdzieś pojechać :)
Około 14:25 wsiadłem na rower i nie zastanawiając się zbyt długo skierowałem się w stronę Czyszkówka. Kilkanaście minut później minąłem Górki. Tu już las w okolicach cmentarza:

zdjęcia dość mierne, bo telefon słabo sobie radzi przy małej ilości światła
Wymyśliłem, że pojadę do Wilgi i wrócę stamtąd zielonym szlakiem do Kościelisk i dalej już normalnie do domu. Widać Izdebnik.

Wilkowyja.

I już na drodze do Wilgi. Dojeżdżam do Trzcianki.

Gdzieś w lesie za Cyganówką.

No i Wilga. 24km w niecałą godzinkę, nieźle.

Na skrzyżowaniu skręciłem w prawo w kierunku Warszawy i po chwili ponownie w prawo, drogowskaz na Malinówkę (3km). Tędy jeszcze nie miałem okazji jechać. Droga mokra po ostatnich deszczach, ale dość twarda i nie chlapało błotem, więc jechało się całkiem nieźle.

Za Malinówką zrobiło się trochę słabiej, ale zwykle obok drogi jest całkiem wygodna ścieżka.

Oczywiście Bartkowi musiało się udać zjechać z oznakowanego szlaku ;] Na którymś skrzyżowaniu pojechałem źle i na drzewach przestały pojawiać się znaki. Nie chciało już mi się wracać. Postanowiłem, że spróbuję trafić na niego później. Problem był tylko taki, że nie wiedziałem, czy odjechałem od niego w lewo czy w prawo ;]
Na następnym skrzyżowaniu skręciłem w prawo. Jak się potem okazało to był błąd ;] Po kilkuset metrach takie zdjęcie.

A kawałek dalej dojechałem do jakiejś główniejszej (tak mi się wydawało) dróżki idącej na wschód. Jadę. Tylko droga zaczęła się coraz ostrzej piąć pod górę. Sporo luźnego piasku, więc ciężko. Przed samym szczytem przy zmianie przełożenia spadł mi łańcuch i resztę musiałem pokonać piechotą. Całkiem fajna góra piaskowa ;] Zjazd poszedł sprawniej. A tam takie małe jeziorko/staw, a za nim dom. Nie jest źle ;]

Pojechałem w kierunku domów. Wyjechałem na asfalt i okazało się, że to Wola Władysławowska. Chciałem do Władysławowa, ale ostatecznie niewiele się pomyliłem ;] To w prawo.

To był chyba znowu błąd. Jadąc w lewo dojechałbym do Władysławowa. A tak zaraz skończył mi się asfalt i dojechałem do drogi leśnej, którą już kiedyś jechałem i była mocno błotnista ;] To nie, odbijam z niej w pierwszą w lewo. Jakoś przez lasy dojadę przecież do Bud Uśniackich lub w okolice.
Na początku droga spoko, ale po chwili las się zagęścił, a droga rozrzedziła ;] Żwir się rozpływał pod kołami i jechało się bardzo ciężko. Potem zrobiło się lepiej, ale i tak zdarzały się błotniste momenty.

Kawałek dalej droga zaczęła mi przypominać odcinek ściezki ekologicznej, ale brakowało opisów pod drzewami itp ;] No nic, jadę. Droga idealnie prosta, tylko mokro. Brudnym ;P
Przed sobą zobaczyłem jakiś rower stojący na drodze. Podjeżdżając bliżej usłyszałem też jakieś dziecko śpiewające coś najgłośniej jak się da, a po lewej stronie drogi przez liście drzew zobaczyłem kogoś kucającego/klęczącego. Pomyślałem, że pewnie zbierają jagody lub grzyby. Pomyłka ;] Po wyjechaniu zza krzaków kucającą postacią okazała się pani ze spódnicą w okolicach kolan, pełnią bladych pośladków i buraczaną czerwienią twarzy. Oczywiście rzuciła się do nerwowego ubierania zsuniętego ubrania, ale zanim to zrobiła to ja już minąłem scenę ;]
Kawałek dalej na drzewie pokazał się znak czerwonego szlaku. Trochę się zdziwiłem, bo kilka dni temu nanosiłem garwoszlaki na mapkę z zumi i pamiętam, że szlak czerwony nie obejmuje ścieżki ekologicznej tylko kończy się na asfalcie, ale cóż... jadę. Ostatni kawałek po bruku i po ok. 16km od Wilgi wyjechałem na asfalt w Hucie Garwolińskiej.

Stąd już bez przeszkód przez Wolę Rębkowską wróciłem do domu.
Mapka.


Kategoria Sam


komentarze
sosna
| 22:10 sobota, 26 czerwca 2010 | linkuj Staw był w sumie w Woli Władysławowskiej. Dosłownie 100m od drogi, zaraz za domami ;)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa losic
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]