X

Archiwum

X

Kategorie bloga

X

Znajomi

wszyscy znajomi(2)
X

Szukaj


X

O mnie

Jestem sosna z Garwolina. Na tym blogu znajdziesz opis 14020.89 kilometrów moich tras z czego 187.50 w terenie.
Moja prędkość średnia to jedynie 22.66 km/h, ale cały czas rośnie. Więcej o mnie.

Moje rowery

Button rowerowy

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy sosna.bikestats.pl

sosna prowadzi tutaj blog rowerowy

sosna

Polem, łąką

  d a n e    w y j a z d u 50.75 km 0.00 km teren 02:46 h Pr.śr.:18.34 km/h Pr.max:45.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Victus ;]
Sobota, 26 czerwca 2010 | dodano: 27.06.2010

Wczorajszy wieczór spędziłem u Anki i wymyśliliśmy, że jak będzie ładna pogoda to pójdziemy na rower ;]

Godzina wyjazdu przesuwała się co chwilę, bo nam obojgu wyskakiwały co chwilę jakieś sprawy do załatwienia. Przed 14 skoczyłem na miasto - 3 km. Kilka minut po 14 w końcu ruszyłem do Trąbek. Dość silny wiatr wiał prosto w twarz, więc momentami nie byłem w stanie przekroczyć 20 km/h. U Anki byłem po ponad 20 minutach. Chwila przygotowań, moje zapewnienie, że nie będziemy jeździć po piachach i błotach (mhmm...) i ok. 14:40 ruszyliśmy ;)
Wyjazd z Trąbek w kierunku Parysowa.

Gdzieś przed Żabieńcem.

Dojeżdżamy do Choin.

Do Parysowa jechało się całkiem dobrze. Wiatr wiał z boku, ale drzewa rosnące wzdłuż drogi dość skutecznie nas osłaniały. W Parysowie kupiliśmy wodę i ruszyliśmy w kierunku północnym. Kawałek dalej skręciliśmy na Wolę Starogrodzką.
Z drogi całkiem ładny widoczek na okolice Parysowa.

I nasza droga. Pod górkę i na ukos pod wiatr ;)

W lesie jechało się przyjemniej, chociaż zrobiło się trochę chłodno, bo dość gęste chmury zakryły słońce. Anka liczyła, że się trochę opali, ale na nadziejach się skończyło.
Wola Starogrodzka.

Na skrzyżowaniu koło szkoły chwila zawahania. Nie mieliśmy ochoty jechac prosto do Gocławia przez Żelazną, bo trochę krótka by wyszła nasza wycieczka. No więc w prawo. Na początku fajny asfalt, ale za ostatnimi zabudowaniami się skończył i zaczęła się piaskowa droga z błotnistymi miejscami.
Kilkanaście minut postoju nad jakimś stawem.

I panoramka ze wzniesienia.

Wg mapki ta droga powinna doprowadzić do Kalonki. Domyslałem się, że będzie raczej słabej jakości, ale postanowiliśmy spróbować. Więc jedziemy.

Niestety droga szybko zaczęła zanikać wsród traw. Skręciliśmy w lewo i to był błąd. Po chwili jechalismy już po łące. Po chwili okazało się, że jesteśmy na tyłach zabudowań. Trochę głupio wychodzić u kogoś na podwórku. Trzeba znaleźć jakieś dojście do drogi. Widac ją było niedaleko. Spróbowaliśmy przez las, ale na jego skraju płynął sobie zarośnięty pokrzywami strumyk. Jazda po polu też wydawała się mało ciekawa. Kręciliśmy się przez dobrych kilka minut po łąkach to jadąc to prowadząc rowery. Ja na dwóch fotkach zrobionych przez Ankę ;]

Anka zaczęła narzekać, że jej się to nie podoba. Wszak obiecywałem, że nie będzie piachu i błota, a było już wszystko, a nawet gorzej. W końcu znaleźliśmy przejście w stronę asfaltowej drogi zaznajamiając się trochę z krowami. Żeby nie było za fajnie, to kilkadziesiąt metrów od ulicy trafiliśmy na kolejny strumyk, ale udało się go przeskoczyć z rowerami. Przebycie tego odcinka trasy zajęło nam dobre 20 minut.
Byliśmy w Kalonce :) Siedliśmy na kamieniu pod sklepem i odpoczęliśmy troszkę. Anka ponarzekała, ale trudno ;]
Rowery.

Czas wracać. Jeszcze taka fotka z plakatem o dyskotece w Starogrodzie :D

I o 16:20 wyjeżdżamy z Kalonki w kierunku Gocławia.

Fotka w kierunku domu Iwony, którą pozdrawiam :)

I po 10 minutach jazdy mamy Gocław.

Dalej przedstawiam Ance 2 wersje trasy powrotnej. Albo dojechać do lubelskiej i jechać nią do Puznówki, albo wykorzystać szlak niebieski ciągnący się przez las i wyjechać w tym samym miejscu. Wybraliśmy opcję drugą ;) Na początku trochę łatwego do ominięcia błota, ale potem zrobiło się całkiem fajnie. Całkiem równa ścieżka wśród sosen. Do tego szlak bardzo dobrze oznaczony. Nie sposób zjechać z drogi.


Chwila postoju m.in na zdjęcia ;]

I taka ciekawie skręcona sosna tam rośnie :)

I jedziemy dalej. Szum samochodów z oddali mówi nam, że jedziemy wzdłuż lubelskiej. Do tego góry śmieci w niektórych miejscach (na szczęscie mało liczne) świadczą, że nie jestesmy zbyt daleko o głównej. Zdjecia dość słabe, bo w lesie mało światła.

I w końcu wyjechaliśmy z lasu. Zabrakło oznaczenia szlaku, by skręcić w prawo, bo zabudowania Puznówki widać po południowej stronie. A jadąc prosto dojeżdża się do Niesadnej.

Coś tu rośnie ;]

I Puznówka, skręcamy w lewo. Teraz wybór czy jechać na około przez Poschłą i Wygodę, czy na skróty przez pola.

Wybraliśmy jednak skrót, więc za szkołą w Puznówce w prawo.

No i Trąbki.

Do domu Ani dotarliśmy ok. 17:15. Wstąpiłem "na chwilę". Zjedliśmy conieco, bo zgłodnieliśmy po drodze.
Jednak za dobrze mi się siedziało, bo z Trąbek ruszyłem dopiero o 20:40 ;) Było już trochę chłodno, więc pogoniłem szybciej dla rozgrzewki. Wiatr w plecy się trochę uciszył i nie chciał pomagać, ale i tak udało się dojechać do domu w niecałe 15 minut.
Mapka wyjazdu.


Dziękuję bardzo za kolejny bardzo miły wyjazd i za gościnę po ;) Czekam na następne wspólne wycieczki.


Kategoria Z Anią


komentarze
DaDasik
| 09:25 niedziela, 27 czerwca 2010 | linkuj Super relacja i fajne zdjęcia :)
Widać, że udana wycieczka :D.
PS. Pozdrowienia dla Ani :).
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa emobs
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]