X

Archiwum

X

Kategorie bloga

X

Znajomi

wszyscy znajomi(2)
X

Szukaj


X

O mnie

Jestem sosna z Garwolina. Na tym blogu znajdziesz opis 14020.89 kilometrów moich tras z czego 187.50 w terenie.
Moja prędkość średnia to jedynie 22.66 km/h, ale cały czas rośnie. Więcej o mnie.

Moje rowery

Button rowerowy

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy sosna.bikestats.pl

sosna prowadzi tutaj blog rowerowy

sosna

Duża pętla z Anią

  d a n e    w y j a z d u 76.41 km 0.00 km teren 04:08 h Pr.śr.:18.49 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:22.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Victus ;]
Wtorek, 26 kwietnia 2011 | dodano: 26.04.2011

Zaczęło się niewinnie i bardzo standardowo - do piekarni około 9.
Po śniadaniu przejażdżka za koszary zobaczyć, co ciekawego tam budują ;] Dalej nie wiem co to będzie, ale fotkę mam:

Wracając zajechałem do biedronki, bo koszulki i spodenki rowerowe sprzedają w niskiej cenie. Nie skusiłem się jednak i pojechałem do domu.

W domu za długo nie posiedziałem. Od kilku dni planowaliśmy z Anią wycieczkę rowerową i nie mieliśmy zamiaru odpuszczać tym bardziej, że pogoda sprzyja. O 12:30 miałem być u niej. Niestety trochę się zaplątałem przy montażu bagażnika i spóźniłem się kilka minut. Chwilka pakowania itp i około 13 ruszyliśmy. Cel: Kąty, Zabieżki i tamte okolice, bo tam jeszcze nie byłem. A dodatkowo w głowie malutki plan zrobienia z tego większej trasy - o ile Ania da radę :)
Na początek do Puznówki polną drogą prowadzącą przez Wygodę. Stamtąd do Jaźwin w całkiem niezłym tempie przywiał nas wschodni wiatr.
Za Puznówką:

W Jaźwinach skręciliśmy na północ. Fotka z wiaduktu kolejowego. Przed nami Augustówka.

Za wsią kawałek gorszej drogi przez las. Dodatkowo pogłębiali rowy, więc koparka na środku. Jakoś udało się ominąć.
W Kątach przejechaliśmy przez tory i po krótkim postoju w okolicach szkoły pojechaliśmy w kierunku Antoninka.

Ania nie narzekała na zmęczenie, a nawet mówiła, że ma jeszcze sporo siły. Godzina wczesna (dochodziła 14), więc wymyśliłem, że przejedziemy na drugą stronę przez DK 17 - do Gadki. Protestów nie było, to "pajechali". Z przecięciem głównej nie było problemów, bo do Kołbieli korek od stacji BP.
Kawałek gorszej drogi i jesteśmy. W Gadce w prawo.

Niestety tu zaczęła się jazda pod wiatr. Dopóki było trochę zabudowań, to nie było źle, ale w odsłoniętych miejscach zawiewało całkiem mocno. Oczywiście Ani też się trochę odechciało jazdy. W Sufczynie znaleźliśmy sklep, więc bez wahania zarządzamy przystanek. Głodni nie jesteśmy, więc piciu i po lodzie dla ochłody :)
Posiedzieliśmy z 15 minut i wróciliśmy na rowery. Nie na długo. Na początku Radachówki zjechaliśmy z asfaltu w stronę Świdra w miejsce znane mi z jeszcze "przedblogowych" wojaży. Świeża, niedawno zazieleniona trawka kusiła miękkością, więc długo się nie zastanwialiśmy.

Po wypoczynku ruszyliśmy dalej. Ale niewiele nam on pomógł. Wiatr dalej utrudniał jazdę. Ania zaczęła narzekać i pytać czy daleko jeszcze do domu. Hmmm... no nie daleko, ale blisko też nie ;]
Kościółek w Radachówce

Za Radachówką zrobiło się jeszcze gorzej, bo teren całkowicie odkryty i płaski. Majdan:

I skręcamy na Nowy Starogród. BTW ciekawa nazwa.

Droga niezbyt ciekawa, bo sporo luźnego piasku.

Za zakrętem Ania zarządza postój na dożywienie się. Kolejne pytanie jak daleko do domu ;) Nie wiedziałem dokładnie, więc no... "ponad 10 km".
Na wyjeździe z Nowego Starogrodu 8% podjazd.

Trochę pomagałem Ani i powoli się udało wjechać na górę, gdzie znowu wschodni wiatr zawiał nam w twarz.

Kilka widoczków:

No i Starogród.

Kilkaset metrów dalej skręciliśmy w prawo obracając się bardziej bokiem do wiatru. Zawsze to trochę lżej :) Niestety do Stodzewia jest ze 2 km pod górkę.

Dotarliśmy i tam :) Teraz z górki.

Widać już Parysów (dwie wieże kościoła dokładnie w centralnej części zdjęcia). Z Parysowa do domu (Ani domu) to już "blisko". A na pewno z wiatrem.

W Parysowie zrobiliśmy kolejną małą przerwę. Zjedliśmy "przedmarańczę", popiliśmy trochę, posiedzieliśmy na twardej ławce, która wydawała nam się miększa niż siodełka w rowerach ;]
Jedziemy. Wyjazd z "Paryża".

Prawie Choiny. Jakiś "kolarz" na ukrainie przed nami. Jechał niezbyt szybko, więc chwilę później został wyprzedzony. Trzymał się za nami przez następne 1-2 km, ale potem gdzieś zniknął.

Zakręt przed Trąbkami.

No i w sumie Trąbki.

Z pomocą wiatru bez problemu dało się jechać ok. 20 km/h.
Do Ani domu dotarliśmy ok. 16:50 z dodatkowymi 50 km za sobą. Czyli od naszego wyjazdu minęły 3h50min z czego 2h40min spędziliśmy na rowerach. Pomimo częstych narzekań Ani na długość trasy, w domu powiedziała, że nie było tak źle ;] Troszkę musiałem nakłamać czasem, żeby podbudować morale. Ogólnie rzecz biorąc, gdyby nie wmordęwind przez kilkanaście kilometrów to nie byłoby żadnych problemów. Ale i tak nie było źle :)

Mapa trasy wycieczki:


Jak zwykle dziękuję za bardzo miły wspólny wyjazd. Przepraszam za drobne przekłamania co do odległości "do domu", ale musiałem ;) Z niecierpliwością czekam na następne. I mam nadzieję, że jeszcze takie będą - a szczególnie ta lipcowo-sierpniowa :)


Kategoria Z Anią


komentarze
ania | 11:50 niedziela, 1 maja 2011 | linkuj ano miły był :P
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa mpree
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]