X

Archiwum

X

Kategorie bloga

X

Znajomi

wszyscy znajomi(2)
X

Szukaj


X

O mnie

Jestem sosna z Garwolina. Na tym blogu znajdziesz opis 14020.89 kilometrów moich tras z czego 187.50 w terenie.
Moja prędkość średnia to jedynie 22.66 km/h, ale cały czas rośnie. Więcej o mnie.

Moje rowery

Button rowerowy

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy sosna.bikestats.pl

sosna prowadzi tutaj blog rowerowy

sosna

Mazury - część 4 - wtorek

  d a n e    w y j a z d u 64.65 km 0.00 km teren 03:56 h Pr.śr.:16.44 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Victus ;]
Wtorek, 31 lipca 2012 | dodano: 03.08.2012

Ostatni dzień naszego pobytu w Gromie. Pomysłów na trasę rowerową już nie było, więc zaczęło się kombinowanie i improwizacja.
Wyjechaliśmy jak zwykle około 10 w kierunku Pasymia. Nie zajeżdżaliśmy jednak do miasteczka tylko pojechaliśmy dalej w kierunku Tylkowa. Tam sięga najdalej wysunięta odnoga jeziora Kalwa, więc zatrzymaliśmy się na chwil kilka.

Stamtąd poprowadziłem w kierunku Tylkówka z zamiarem zobaczenia otoczonego lasami jeziora Kośno.

Droga okazała się jednak bardzo słaba.

Zawróciliśmy więc z powrotem do głównej i popedałowaliśmy tak jak na Olsztyn.

Po około 6km wymyśliłem że pojedziemy do Purdy, a potem jakoś na skróty wrócimy do Pasymia. Jak się potem okaże, z moich planów nic nie wyjdzie.
Droga do Purdy też nie rozpieszczała, ale nie było też najgorzej. Mapki w Trekbuddy sporo pomogły. Od Marcinkowa było już w porządku.

Trochę krajobrazów

W Purdzie zaciekawił nas kościół. Zatrzymaliśmy się na chwilę

Gdy już mieliśmy odjeżdżać przyszedł kościelny i zapytał czy chcemy zajrzeć do środka. Nie odmówiliśmy :) A było warto. Jeszcze nie widziałem takich ozdób w kościele:

W Purdzie zrobiliśmy małe zakupy. W międzyczasie przyjrzałem się dokładniej mapie. Wypatrzyłem, że Purdę i Pasym dzieli kilka kilometrów lasów, przez które nie przebiega żadna droga zaznaczona na moich mapach. Nie chciałem ryzykować błądzenia po słabych drogach i uznałem, że bezpieczniej będzie pojechać dookoła.
Za Purdą zatrzymaliśmy się na jedzenie. Okazało się, że zapomnieliśmy noża. Trzeba było sobie radzić bez ;] Przy okazji w niewyjaśnionych okolicznościach znalazł się pendrive Ani ;]

Droga wzdłuż Jeziora Serwant była oznakowanym szlakiem rowerowym...

... ale 7,5 km po górkach i piaskach trochę męczy.

W końcu dojechaliśmy do Giław. Trasa już znana z pierwszego dnia pedałowania. Kierunek Elganowo.

W Elganowie chwila zastanowienia. Było jeszcze całkiem wcześnie, a nie chciało nam się spędzać całego wieczoru w nagrzanym pokoju. Odbiliśmy więc do Pasymia.

Przypłynęły jakieś ptaki wodne. Chleba jeść nie chciały. Nurkowały za to całkiem sprawnie i przy każdym zanurzeniu wyciągały małą rybę. Sprytne bestie.

Po chwili przypłynęły też łabędzie :)

Pokrążyliśmy jeszcze trochę po Pasymiu, ale czas był wracać. Oczywiście na koniec dnia zachciało mi się jeszcze trochę pokombinować. Mianowicie wymyśliłem, że podjedziemy na zachodni brzeg jeziora Leleskiego i dojedziemy do głównej już za miasteczkiem. No to jedziemy. Droga coraz słabsza.

Po chwili jednak zrobiła się taka:

Trzeba było zawrócić. Smutno ;]
Na kwaterę dotarliśmy trochę po 18.

Mapka




komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa nnejt
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]