X

Archiwum

X

Kategorie bloga

X

Znajomi

wszyscy znajomi(2)
X

Szukaj


X

O mnie

Jestem sosna z Garwolina. Na tym blogu znajdziesz opis 14020.89 kilometrów moich tras z czego 187.50 w terenie.
Moja prędkość średnia to jedynie 22.66 km/h, ale cały czas rośnie. Więcej o mnie.

Moje rowery

Button rowerowy

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy sosna.bikestats.pl

sosna prowadzi tutaj blog rowerowy

sosna

Mazury - część 1 - sobota

  d a n e    w y j a z d u 60.48 km 0.00 km teren 04:05 h Pr.śr.:14.81 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Victus ;]
Sobota, 28 lipca 2012 | dodano: 03.08.2012

Z kilkudniowym opóźnieniem przystępuję do opisania naszych mazurskich wojaży.

Wszystko tak naprawdę zaczęło się w piątek, 27 lipca rano, kiedy to kupiłem bilety do Olsztyna. Ostatni przedurlopowy dzień w pracy minął szybko. W domu pakowanie, sprawdzenie roweru, przykręcenie nowego bagażnika i do łóżka. Gadżety od Ani:


Budzik zadzwonił o 3:00. Śniadanie, golenie i końcowe pakowanie. Z domu wyszedłem o 4:00. Kilka minut zajęło mi zamontowanie wypchanych sakw i plecaka na bagażniku, ale w końcu ruszyłem. Dopiero świtało gdy wyjeżdżałem z Garwolina.

Pierwszym celem podróży były Trąbki. Ania czekała już na mnie przed bramą. Po krótkim powitaniu pokręciliśmy w stronę Pilawy.

Na peron dojechaliśmy około 4:35, czyli z dość dużym zapasem. Pociąg pojawił się ok. 5:00 i z pewnym trudem wepchnęliśmy rowery do przedziału. Jedziemy :)

O 6:26 wysiedliśmy na PKP Warszawa Zachodnia. Trzeba było przetarabanić się z rowerami po schodach i podreptać na peron 8 (dawna stacja Warszawa Wola) skąd kilka minut przed 7:00 zabrał nas pociąg do Działdowa.

Po trzech godzinach jazdy przesiedliśmy się w pociąg do Olsztyna - głównego celu naszej kolejowej części podróży zaplanowanej na ten dzień.

Wysiedliśmy na stacji Olsztyn Zachodni, bo uznaliśmy, że tak będzie wygodniej.

Od razu ruszyliśmy w kierunku zamku i starej części miasta. Kręcąc się po brukowanych uliczkach spędziliśmy sporo czasu. Miałaa nam w tym pomóc mapa z zaznaczonymi atrakcjami turystycznymi, którą kilka dni wcześniej Ania przygotowała, ale oczywiście niedobry Bartek zapomniał zabrać z domu (mapy, nie Ani). Trzeba było sobie radzić inaczej. Trochę zdjęć:




















Kierując się powoli ku wyjazdowi zahaczyliśmy o Obserwatorium Astronomiczne. Trochę spóźniliśmy się na wejście, ale udało nam się dołączyć do jakże licznej grupy zwiedzających (3 osoby, z nami 5). Pan oprowadzający niezbyt się starał, ale jakoś wytrzymaliśmy prawie godzinę. Zdjątko ze szczytu:

O 15 uznaliśmy, że czas najwyższy jechać w stronę noclegu. Jakiś kościół:


Wyjechaliśmy z Olsztyna i zaczęły się Mazury. Tzn. Warmia dokładniej, ale kto by się przejmował. Trochę górek, trochę zjazdów - tak jak to w tamtych stronach bywa ;) Ani niezbyt się to podobało, ale nie miała wyjścia :P

Pierwsze napotkane jezioro:

Po prostu droga:

Pod górkę:

Jakiś dom pośród pól:

W okolicach Klebarka Wielkiego zatrzymaliśmy się na jedzonko. Przy okazji zmieniłem sposób mocowania plecaka i w końcu przestał się zsuwać.
Okolice Giław:


Jakiś widoczek:

Boćki:

Naprzód:




Od Grzegrzółek towarzyszyła nam taka chmurka:

Elganowo. Jeszcze tylko 5 km.

Niestety - po takim piachu:

Do Gromu trafiliśmy bez problemu. Gorzej było ze znalezieniem właściwego domu. Nie było zbyt dużo czasu na zastanawianie, bo wspominana wyżej chmura zaczęła błyskać i hałasować. W końcu około 18:00 z pomocą napotkanych ludzi udało się dotrzeć na miejsce. Rowery powędrowały do garażu, a my pod prysznic. Zarwana poprzednia noc, upał, przeciwny wiatr i górki dały nam tak w kość, że pospaliśmy się jak dzieci. Już o dwudziestej chrapaliśmy jak susły i tak do 9 rano ;]

Mapka dnia pierwszego


Kategoria Z Anią


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa zystk
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]