Kolejny wyjazd z przygodami.
d a n e w y j a z d u
27.30 km
5.00 km teren
01:15 h
Pr.śr.:21.84 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
Kolejny wyjazd z przygodami. Z domu w okolice szkoły zawodówki-tam spotkałem kumpla i pogadałem parę minut. Kilka minut przed 16 pojechałem dalej w stronę Rębkowa-Podbiele. Tam skręciłem w prawo, przejechałem przez tory i zagłębiłem się w łąki. Pojechałem jakąś dróżką wzdłuż torów, która coraz bardziej zanikała w wysokiej trawie. W ten sposób dotarłem w okolice mostu kolejowego przez Wilgę. Chciałem dostać się do Czyszkówka, ale rzeka mocno w tym przeszkadzała. Postanowiłem dotrzeć do kładki o której pisałem tutaj: KLIK Ale od tamtej pory trawa mocno urosła i niektóre źdźbła sięgały mi do pasa. Oto dowód:
Sama jazda po takiej łące dostarcza niezapomnianych wrażeń. Kompletnie nie wiadomo po czym się jedzie. Każdy dołek, w które wpada przednie koło to obawa, że dołek okaże się zbyt głęboki (i zrobimy klasyczne OTB) lub np. wodnisty (typu rowek, rzeczka). Po kilku minutach dotarłem do chybotliwej kładki i dalej po skoszonej łące dojechałem do Czyszkówka. Ta jazda po trawie zajęła mi ze 20 minut.
Stamtąd wyruszyłem w stronę Górek, gdzie na skrzyżowaniu skręciłem w prawo-ot tak, po prostu tam jeszcze nie byłem. Okazało się, że jest tam całkiem przyjemna droga, chociaż dosyć wąska:
Za drewnianym mostem przez Wilgę skończył się jednak asfalt i kilkaset metrów trzeba było przejechać po bruku. W Rębkowie kilka minut postoju pod sklepem i potem już kilkanaście minut powrotu do domu.
Jutro też powinno być ciekawie ;)
Kategoria Sam