Nad Wisłę przez Puznów
d a n e w y j a z d u
85.43 km
0.00 km teren
04:04 h
Pr.śr.:21.01 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Victus ;]
Z "małym" poślizgiem wrzucam zdjęcia.
Opis będzie słaby, bo już nie wszystko pamiętam.
Miałem w zamiarze pojechać w okolice Latowicza. Wystartowałem dość wcześniej i ruszyłem w kierunku wschodnim. Na wysokości Niecieplina zaczęło kropić.
Wysoka woda w Wildze doszła aż do drogi.
Zanim dojechałem do Puznowa rozpadało się na dobre. Uznałem, że jazda w mokrym ubraniu nie ma sensu przy tak niskiej temperaturze, więc zacząłem wracać.
Zanim dojechałem do Garwolina padać przestało. Cóż - skoro tak to pojadę w drugą stronę.
W Czyszkówku też sporo wody.
Przez Górki przejechałem bez zatrzymania, potem Wilkowyja.
Zastanawiałem się nad dojechaniem do Stoczka i jazdą po głownej do Wilgi, ale zrezygnowałem z tego pomysłu. Jak się potem okazało dobrze zrobiłem bo w stoczku woda przelewała się przez most i droga była zamknięta.
Do Żabieńca.
Wilga w Trzciance. Tu w miarę spokój.
Za Cyganówką wyprzedził mnie wóz strażacki, na wlocie do Wilgi kolejny. Okazało się, że w okolicy kościoła został podmyty wał.
Wilga w Wildze
Z Wilgi pojechałem do Wólki Gruszczyńskiej, stamtąd do Zakrzewa a następnie do Mariańskiego Porzecza. Tam chwila postoju na jedzenie.
Stamtąd pojechałem przez Szymanowice Małe i Duże, potem Wysoczyn do Piwonina.
Z Sobień Jezior już bez kombinowania. Dość zmęczony byłem, a na obiad chciałem zdążyć.
Gdzieś przed Osieckiem.
Na obiad zdążyłem :)