X

Archiwum

X

Kategorie bloga

X

Znajomi

wszyscy znajomi(2)
X

Szukaj


X

O mnie

Jestem sosna z Garwolina. Na tym blogu znajdziesz opis 14020.89 kilometrów moich tras z czego 187.50 w terenie.
Moja prędkość średnia to jedynie 22.66 km/h, ale cały czas rośnie. Więcej o mnie.

Moje rowery

Button rowerowy

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy sosna.bikestats.pl

sosna prowadzi tutaj blog rowerowy

sosna

Wpisy archiwalne w kategorii

Sam

Dystans całkowity:8372.52 km (w terenie 54.50 km; 0.65%)
Czas w ruchu:350:44
Średnia prędkość:23.87 km/h
Maksymalna prędkość:60.00 km/h
Maks. tętno maksymalne:229 (114 %)
Maks. tętno średnie:166 (83 %)
Suma kalorii:8130 kcal
Liczba aktywności:268
Średnio na aktywność:31.24 km i 1h 18m
Więcej statystyk

Niedzielnie

  d a n e    w y j a z d u 44.76 km 0.00 km teren 01:57 h Pr.śr.:22.95 km/h Pr.max:42.00 km/h Temperatura:11.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Victus ;]
Niedziela, 25 kwietnia 2010 | dodano: 25.04.2010

O 9:30 start do Trąbek. Pod kościołem byłem 20 minut później. Myślałem, że uda mi się spotkać Anię po mszy, ale uciekła mi jakoś.

Pogadałem chwilę z Piotrkiem i pojechałem do Ani. Tam spędziłem ponad godzinę, bo miło się siedziało :)
O 11:30 ruszyłem dalej. Mijając kościół i cmentarz przez las dojechałem do Wygody, a stamtąd do przez Poschłą do Puznówki.

Dwie fotki na DK 17:

Przeciąłem główną i pojechałem dalej w kierunku Jaźwin. Akurat Koleje Mazowieckie do W-wy jechały ;)

I już w Jaźwinach.

Powrót do Pilawy mi się nie podobał, zasuwanie do Osiecka też nie bardzo. Znalazłem jednak na mojej supermapce (screen okolic z GoogleMaps wrzucony na telefon) drogę przez Rudnik i Górki do Wójtowizny. Tu w drodze do Grabianki.

I Grabianka.

Tu skręciłem na Rudnik. Jakiś lasek.

I w oddali widać Górki.

Tam trochę źle skręciłem, bo po kilkuset metrach skończył się asfalt i zaczęła droga leśno-polna ;]

Pomyślałem, że wyjadę w Łucznicy. Tak też się stało. Zajechałem do sklepu o wdzięcznej nazwie po coś do picia.

I po kilku minutach postoju pojechałem dalej. Tu dojeżdżam do Starej Huty.

Skąd kieruję się w stronę Huty Garwolińskiej i Woli Rębkowskiej.

Zajechałem na stację PKP po bilecik do Radomia na wieczór. Była 13:10. Uznałem, że jest już za mało czasu na krążenie po okolicach i zacząłem wracać do domu. Ulica Słoneczna w Woli Rębkowskiej.

Fotka z wiaduktu nad obwodnicą na II Armii Wojska Polskiego.

Okolice szkoły tzw/ "zawodówki".

Zajechałem jeszcze na cmentarz, bo dawno już nie byłem i ok. 13:30 byłem w domu.
Mapka wyjazdu:


Kolejne wpisy pojawią się dopiero po naprawieniu roweru. A to może niestety potrwać...


Kategoria Sam

A teraz od północy i zachodu ;)

  d a n e    w y j a z d u 65.72 km 0.00 km teren 02:58 h Pr.śr.:22.15 km/h Pr.max:41.00 km/h Temperatura:16.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Victus ;]
Niedziela, 18 kwietnia 2010 | dodano: 18.04.2010

Do kościoła pobiegłem raniutko na 8. Msza się trochę przedłużyła, ale już o 9:30 byłem w domu. Posiedziałem chwilę i ok. 9:50 wyciągnąłem rower z piwnicy. Bez zastanowienia skierowałem się w kierunku Parysowa.
Tutaj pomiędzy Niecieplinem i Puznowem.

A to już za Wilchtą.

Kwadrans po 10 zrobiłem chwilkę sobie przerwy na wiadukcie kolejowym przed Parysowem. Taka panoramka z tego miejsca.

I przejeżdżająca ciężarówka ;)

W Parysowie trafiłem akurat na mszę świętą. Zrobiłem więc takie zdjęcie kościoła i rynku parysowskiego (połączone z 4 zdjęć)

Po chwili objeżdżając kościół, a następnie mijając cmentarz wyjechałem z miasteczka w kierunku Łukowca. Dwie fotki w lesie przed Poschłą.

W Poschłej skręciłem na Wygodę i po przejechaniu całej wsi zatrzymałem się przed Trąbkami. Zadzwoniłem do Ani czy nie ma czasem ochoty na niespodziewane spotkanie. Zgodziła się oczywiście (spróbowałaby nie :P) tylko musiałem podjechać do jej babci. Niedaleko ;)
Porozmawialiśmy z pół godzinki i trzeba było się rozstać.
W Lipówkach przeciąłem DK 17 i przez Pilawę, Łucznicę i Starą Hutę dojechałem do Kościelisk, gdzie zrobiłem sobie następne kilka minut przerwy.
Droga do Łucznicy

Wyjeżdżam ze Starej Huty.

Po postoju w Kościeliskach uznałem, że jest jeszcze wcześnie (była 12) i zdążę wrócić przez Stoczek i Wilkowyję. Skręciłem więc w prawo na Budy Usniackie, która po chwili minąłem

i jechałem dalej w kierunku Władysławowa. Kilkaset metrów przed wsią zobaczyłem dwóch rowerzystów młodszych ode mnie, którzy męczyli się z mapą. Poczekałem na nich na najbliższym skrzyżowaniu

i zapytałem czy nie potrzebują pomocy ;) W ten sposób poznałem Artura i Damiana o całkiem znajomo brzmiącym nazwisku. Okazało się, że jedziemy w tym samym kierunku, więc w dalszą drogę ruszyliśmy już w trzyosobowej grupie.
Przejąłem funkcję nawigatora jako lepiej znający teren, ale okazało się, że słabo sprawdziłem się w tej roli ;] Chciałem wyjechać w Stoczku na łuku drogi (drogowskaz na Budy Uśniackie/Uśniaki), a wyjechaliśmy w Trzciance przy skręcie na Żabieniec :D Na szczęście ruch na drodze łączącej Garwolin z Wilgą był bardzo mały i mogliśmy spokojnie rozmawiać w czasie jazdy. W Stoczku zatrzymaliśmy się pod sklepem, gdzie kupiłem wodę i Pawełka, którym chamsko się nie podzieliłem (wybaczcie chłopaki, głodny byłem jak diabli). Następnie skręciliśmy na Wilkowyję i nie śpiesząc się zbytnio dojechaliśmy do Górek. Tam akurat skończyła się msza i na drodze zrobił się całkiem spory zator, więc trzeba było trochę poomijać. Zatrzymaliśmy się przed Sanktuarium.

Porozmawialiśmy jeszcze chwilę, pokazałem chłopakom jak mają dalej jechać (pewnie i tak nie zrozumieli moich zakręconych poleceń, ale próbowałem :P), wymieniliśmy się numerami telefonów i uciekłem do domu. Na obiad zdążyłem. Byłem o 13:40.

Chyba trochę za ambitnie było. Za duży dystans na sam początek jazdy w tym roku, za szybkie tempo pomiędzy Trąbkami i Władysławowem (cały czas pod wiatr) i muszę przyznać, że pod koniec miałem dość pedałowania. Wejście po schodach do domu zajęło mi nadzwyczaj dużo czasu ;] Ale teraz już jest ok. Pójdę sobie wcześniej spać i odpocznę do jutra ;]
Dziękuję Ani za miłe, chociaż krótkie spotkanie :* oraz Arturowi i Damianowi za wspólne kilkanaście kilometrów wspólnej jazdy. Miło było poznać, mam nadzieję, że jeszcze kiedyś uda się zgadać i razem pojeździć.

Mapka w starym stylu


Kategoria Inne, Sam

Takie nic...

  d a n e    w y j a z d u 1.84 km 0.00 km teren 00:08 h Pr.śr.:13.80 km/h Pr.max:30.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Victus ;]
Sobota, 17 kwietnia 2010 | dodano: 17.04.2010

Miałem pojeździć, ale przeraźliwie zimny wiatr mnie wygonił. Wyszło ile wyszło.


Kategoria Sam

Sztuka kompromisu

  d a n e    w y j a z d u 16.00 km 0.00 km teren 00:41 h Pr.śr.:23.41 km/h Pr.max:40.00 km/h Temperatura:13.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Victus ;]
Niedziela, 11 kwietnia 2010 | dodano: 11.04.2010

Miałem problem czy wybrać spotkanie z kolegami czy z Anką oraz chęć wybrania się na rower. Pojechałem rowerem do Anki na godzinkę, a po powrocie poszliśmy z Markiem, Czesiem, Krzyśkiem i Wojtkiem do Diavoli ;]


Kategoria Sam

Z południowej strony miasta ;)

  d a n e    w y j a z d u 33.00 km 0.00 km teren 01:21 h Pr.śr.:24.44 km/h Pr.max:50.00 km/h Temperatura:15.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Victus ;]
Piątek, 9 kwietnia 2010 | dodano: 09.04.2010

Start o 10:30 z zamiarem powrotu o 12. Obrałem kierunek Unin. Następnie skręciłem w prawo i przez Reducin i Mierżączkę

dojechałem do obwodnicy

W czasie jazdy ambicje urosły do zrobienia pełnej pętli wokół miasta, czyli dalej przez: Sulbiny, Rudę Talubską, Górki, Rębków, Wolę Rębkowską, Miętne i Puznów do domu. Postanowiłem spróbować, chociaż wiedziałem, że mam o wiele za mało czasu. Wjeżdżając do Woli Rębkowskiej zastanawiałem się czy nie napisać do Marka, ale uznałem, że pewnie jest już w Poznaniu. Chwilę później Marek był chyba tak samo zdziwiony jak ja ;] Okazało się, że zrobił sobie małe wolne i siedzi w domu. Pogadaliśmy "chwilę", (która trwała jakieś 1,5 godziny) między innymi planując wakacyjne wyjazdy.
Z mojego powrotu do domu o 12 nic nie wyszło. Byłem ok. 13:40 ;]
Prędkość maksymalna osiągnięta jadąc za łotewską ciężarówką. Niestety za mocno kurzył i musiałem odpuścić.



Między punktami "H" oraz "I" w rzeczywistości jest prosta droga. Google ma wybrakowane mapy ;]


Kategoria Sam

Wielka Sobota

  d a n e    w y j a z d u 17.87 km 0.00 km teren 00:53 h Pr.śr.:20.23 km/h Pr.max:32.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Victus ;]
Sobota, 3 kwietnia 2010 | dodano: 04.04.2010

Jakoś po 17 mały wyjazd w kierunku Miętnego. Tam skręciłem w prawo na Puznów. Trochę ćwiczyłem wheelie i pobiłem swój życiowy rekord. 1670m na jednym kole. Powrót po polach. Zdjęcie okolic mojego domu (słabe):

Potem krótkie kręcenie po okolicy i powrót do domu trochę po 18, bo zimno się zrobiło. I tak czachę mi przewiało, ale jeszcze zdrowy jestem, więc może nie będzie źle :)


Kategoria Sam

Krótki wypad

  d a n e    w y j a z d u 13.16 km 0.00 km teren 00:34 h Pr.śr.:23.22 km/h Pr.max:35.00 km/h Temperatura:15.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Victus ;]
Piątek, 2 kwietnia 2010 | dodano: 02.04.2010

Po 14 szybki przejazd: Garwolin->Miętne->Wola Rębkowska->Garwolin. Ciepło, prawie bezwietrznie, miło ;) Powrót o 15.
Dwa zdjęcia:




Kategoria Sam

Godzinka jeżdżenia

  d a n e    w y j a z d u 16.01 km 0.00 km teren 00:43 h Pr.śr.:22.34 km/h Pr.max:40.00 km/h Temperatura:14.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Victus ;]
Czwartek, 1 kwietnia 2010 | dodano: 01.04.2010

Ok. godziny 14 przyszła chęć na jeżdżenie. Najpierw krótka pętla wkoło domu, by sprawdzić czy nie zamarznę w polarze. Okazało się, że jest całkiem ciepło, więc wyszła trasa Niecieplin->Puznów->Jagodne->Michałówka. Trochę wiało, ale nie było najgorzej. Zdjęć brak.


Kategoria Sam

Rozpoczęcie sezonu

  d a n e    w y j a z d u 18.27 km 0.00 km teren 00:54 h Pr.śr.:20.30 km/h Pr.max:36.00 km/h Temperatura:13.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Victus ;]
Niedziela, 28 marca 2010 | dodano: 28.03.2010

Od kilku dni jest dość ciepło. Wystarczająco ciepło by bez kilku warstw ubrań wyjść na rower. Od dawna miałem ochotę na wyjście na rower. Słaba pogoda, brak czasu i nadzwyczaj częste choroby mi jednak nie pozwalały. Od kilku miesięcy na blogu nie pojawił się żaden wpis. To chyba wystarczające powody by w końcu zacząć sezon rowerowy 2010 ;)
Kilkanaście minut po 16 po sprawdzeniu prognozy pogody na new.meteo.pl oraz za oknem uznałem, że nie chce mi się czekać dłużej. Najpierw powolutku po przyległych uliczkach. Wyjechałem nawet kawałek za ostatnie zabudowania na sąsiedniej ulicy. Takie zdjęcie:

Jednak 3 całkiem spore psy nadciągające z boku oraz wiatr, który okazał się bardziej przeszywający niż zakładałem szybko skłoniły mnie do powrotu w bardziej cywilizowane rejony. Pojechałem do domu po jeszcze jedną bluzę. Kilka minut później testowałem garwolińską "ścieżkę rowerową" od Ekonomika w kierunku Orlenu. Prawie tradycyjnie zatrzymałem się na wiadukcie nad obwodnicą. Słońce całkiem przyjemnie świeciło, wiatr już mi tak nie przeszkadzał. Spróbowałem zrobić panoramę widoku, ale niestety mierny ze mnie fotograf, bo zdjęcia mi się nie połączyły. Wyszły 2 kulawe panoramy ;] Jedna jest krótka. A na drugiej na pierwszym planie można obserwować przepiękny okaz transformatora niskiego napięcia.

I jeszcze takie jedno.

Następnie pojechałem starą drogą w kierunku Michałówki. Wiatr wiał w plecy więc prędkość całkiem wysoka.

Bez zatrzymywania skręciłem na Miętne, które minąłem po kilku minutach. Za ostatnimi zabudowaniami zaczęło wiać dość mocno i to prosto w twarz więc jechało sie mało przyjemnie. Następnie przejechałem przez Wolę Rębkowską i skierowałem się w kierunku Garwolina. Postałem chwilę na wiadukcie nad obwodnicą na 2 Armii Wojska Polskiego, zrobiłem zdjęcie:

ale uciekłem po chwili, bo na schodkach siedziała jakaś zakochana para, której nie zauważyłem. Trochę dziwne miejsce na randkowanie, bo hałas przejeżdżających obwodnicą samochodów jest dość duży, ale co kto lubi...
Stamtąd już bez żadnych przygód wróciłem w okolice domu.

Tyle ;)


Kategoria Sam

Mały wypadzik

  d a n e    w y j a z d u 18.10 km 0.00 km teren 00:43 h Pr.śr.:25.26 km/h Pr.max:43.00 km/h Temperatura:12.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Victus ;]
Sobota, 21 listopada 2009 | dodano: 21.11.2009

Ok. 13 wymyśliłem że korzystając z ładnej pogody trzeba się przejechać. Zresztą od dawna miałem ochotę na jakąś wycieczkę.

A więc wyszedł kursik: Garwolin->Czyszkówek->Górki->Rębków->Wola Rębkowska->Garwolin

Kilka zdjęć:


Myślałem, że po ponad 1,5 miesięcznym urlopie od roweru dzisiaj będzie cienko, ale jak widać po średniej całkiem szybko mi się jechało.

Licznik sprawuje się dobrze. Ma sporo niższy kontrast od starej sigmy 300, przez co traci na czytelności, ale nie narzekam. Trochę nie mogę się przyzwyczaić do nowego gniazda TwistLock, ale to pewnie kwestia czasu. Póki co nie narzekam, a potem się zobaczy.


Kategoria Sam