Sam
Dystans całkowity: | 8372.52 km (w terenie 54.50 km; 0.65%) |
Czas w ruchu: | 350:44 |
Średnia prędkość: | 23.87 km/h |
Maksymalna prędkość: | 60.00 km/h |
Maks. tętno maksymalne: | 229 (114 %) |
Maks. tętno średnie: | 166 (83 %) |
Suma kalorii: | 8130 kcal |
Liczba aktywności: | 268 |
Średnio na aktywność: | 31.24 km i 1h 18m |
Więcej statystyk |
Listopad ;]
d a n e w y j a z d u
1.65 km
0.00 km teren
00:05 h
Pr.śr.:19.80 km/h
Pr.max:30.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Victus ;]
Przyszedł nowy licznik, więc trzeba było zamontować. A po montażu sprawdzić czy działa. Przy okazji skoczyłem do sklepu. Oto on ;]
Kategoria Sam
Rozruch przed weekendowym wyjazdem
d a n e w y j a z d u
47.10 km
0.00 km teren
01:45 h
Pr.śr.:26.91 km/h
Pr.max:35.00 km/h
Temperatura:21.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Victus ;]
Dawno nie jeździłem, głównie dlatego, że rower spędził 5 dni w serwisie. Podobno nie zrobili nic, ale póki co suport nie skrzypi.
Na dworze ciepło (nie gorąco) wiatr prawie żaden więc uznałem, że trzeba się gdzieś przejechać. O 12:20 wyruszyłem z domu. Omijając centrum Garwolina ulicami Mazowiecką, Sienkiewicza i Targową wyjechałem z miasta kierując się w stronę Górek. Delikatny wiatr wiał prosto w twarz, ale nie przeszkadzał zbyt mocno. Minąłem Górki, chwilę później Izdebnik i już dojeżdżam do Wilkowyji.
Tam chciałem zrobić zdjęcie szkoły, ale pomyliłem drogi i przez Zakącie (chyba tak się nazywa ta miejscowość) wjechałem do lasu. Do asfaltu dotarłem już za Wilkowyją i musiałem kawałeczek wracać.
W tej szkole mają rasta płot :D
5 minut później ruszyłem dalej tj. w kierunku Nowego Żabieńca.
Nie wiem co tu rośnie, ale fajnie wygląda :)
Stamtąd prosto w stronę działek w Wildze. Drogę obrałem dość niefortunnie, bo była baardzo słaba, ale za to zatrzymałem się na moment przy krzyżu upamiętniającym walki w 1794r.
Trochę pomęczyłem się w piaskach leśnych dróg, ale w końcu dojechałem do niebieskiego szlaku rowerowego, a tym samym do miejsca w którym juz byłem. Ulica "Do sosny" jest dobrze znana ;]
Nierówne uliczki niestety dały się we znaki mojemu kręgosłupowi. Chciałem jechać jeszcze gdzieś dalej, ale ból nie dawał mi spokoju. Postanowiłem więc zajechać do Wilgi do sklepu i po prostu wracać do domu.
W Wildze zrobiłem sobie 10 minut odpoczynku, zjadłem trochę czekolady, uzupełniłem płyny i o 13:40 ruszyłem w stronę Garwolina. Liczyłem na wiatr w plecy i ekspresowy powrót, ale trochę się przeliczyłem. Wiatr co chwilę zmieniał kierunek i czasem jednym mocniejszym podmuchem hamował mnie o kilka km/h.
W Trzciance pojawił się taki okrągły stan licznika ;)
Po 45 minutach od wyruszenia z Wilgi zameldowałem się w domu. Średnia na tym odcinku wyszła ok. 28km/h, więc nieźle ;)
Może jutro uda się powtórzyć dystans. Zobaczymy ;)
Mapka wyjazdu:
Kategoria Sam
Miałem się uczyć...
d a n e w y j a z d u
43.00 km
0.00 km teren
01:40 h
Pr.śr.:25.80 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Victus ;]
Ok 14:30 mała rundka polnymi drogami zobaczyć, co się pali, bo kilkanaście minut wcześniej straż na sygnale przemknęła koło mojego domu - 3,5km.
O 14:50 ruszyłem do Górzna.
Tam 10 minut przerwy m.in. na rozmowę z Piotrkiem :)
Miałem jechać do Miastkowa, ale jednak wybrałem spotkanie z Piotrkiem.
Droga z Górzna do Piastowa:
Pogadałem z Piotrkiem jakieś 1,5h. Dzięki za spotkanie ;)
Przed wyjazdem zastanawiałem miałem zamiar jechać jakoś przez Goniwilk żeby jednak zahaczyć o Miastków, ale po ruszeniu mi się odechciało... Pojechałem w kierunku Górzna.
W Górznie uznałem, że prosty powrót do domu przez Reducin, będzie nudny. Skręciłem więc w kierunku głównej i po DK17 wróciłem do domu.
Wyszło 39,5km.
Jakoś tak sporo fotek, wszystkie krzywe, ale jakiegoś lenia mam... nie chce mi się poprawiać. I tak nikt nie ogląda, więc niech będą jakie są.
Kategoria Sam
Z nudów
d a n e w y j a z d u
21.00 km
0.00 km teren
01:02 h
Pr.śr.:20.32 km/h
Pr.max:39.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Victus ;]
Przez miasto i Sulbiny do Lucina na wiadukt. Tam kilka zdjęć i kilkanaście minut. Potem wzdłuż obwodnicy do Czyszkówka na wiadukt. Znowu kilka zdjęć. Miałem zamiar jechać do Górek, ale zawróciłem zanim dojechałem do przejazdu kolejowego - zaczęło padać.
Kategoria Sam
Trąbki po raz drugi
d a n e w y j a z d u
15.20 km
0.00 km teren
00:35 h
Pr.śr.:26.06 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Victus ;]
Jazda do Ani: 16:40-17:00
Powrót: 21:35-21:55.
Dziękuję za miłe i przyjemne spotkanie :)
Kategoria Sam
Trąbki
d a n e w y j a z d u
15.20 km
0.00 km teren
00:39 h
Pr.śr.:23.38 km/h
Pr.max:32.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Victus ;]
O 16:15 do Ani. Powrót o 20:35.
Kategoria Sam
Piątek
d a n e w y j a z d u
7.90 km
0.00 km teren
00:23 h
Pr.śr.:20.61 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Victus ;]
Piekarnia i praca - przedostatni raz ;)
Kategoria Sam
Taka tam "krótka" przejażdżka...
d a n e w y j a z d u
67.80 km
0.00 km teren
02:45 h
Pr.śr.:24.65 km/h
Pr.max:53.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Victus ;]
Ranek jak zwykle - do piekarni, potem do Avonu.
Powrót ok. 16:25. Posiedziałem w domu, pojadłem i wymyśliłem, że może bym się gdzieś przejechał... Dopompowałem trochę koła i ok. 17:15 wyjechałem spod domu. Ulicami 3-ego maja, Mazowiecką i 2 Armii Wojska Polskiego wyjechałem z Garwolina. W Woli Rębkowskiej przeniosłem rower przez tory i pojechałem dalej w kierunku Huty Garwolińskiej.
To miejsce powinien kojarzyć kolega MTBike: (fotka słabo wyszła, bo nie chciało mi się zatrzymywać...)
Jechało się całkiem dobrze, prędkość praktycznie cały czas powyżej 30km/h, ruch samochodowy praktycznie żaden. Po kilku kilometrach skręciłem na Kościeliska. Tu droga troszkę się popsuła, podskakiwałem na wszystkich łączeniach betonowych płyt (i dlatego zdjęcie poruszone).
Planowałem skręcenie jakoś na Łucznicę i następnie przez Pilawę i powrót do domu, z ewentualnym zahaczeniem o dom Ani, ale w końcu uznałem, że dobrze jest jeszcze wcześnie i wydłużę trochę przez Osieck. No to kręcę. Kościeliska
Natolin
Wójtowizna
i w końcu jest Osieck :)
Kolejna kontrola zegarka - dobry czas. Może by pojechał na Sobienie Jeziory? To powinno być niedaleko, ze 2-3km ;) Jadę, a co mi tam. Ale coś ta droga się dłuży...
w końcu jestem. Wyszło chyba z 7km...
Postanowiłem wrócić przez Wilgę. Czasu robi się coraz mniej. W końcu do domu jeszcze sporo ponad 30km. Nie ma czasu na omijanie ruchliwych dróg, skręcam w lewo.
Jakiś staary wiatrak.
Stan nawierzchni nie rozpieszczał... Znowu betonowe płyty o nierównych łączeniach, popękane, polepione asfaltem.
Tyłek zaczął mnie boleć od tego podskakiwania, więc czas na odpoczynek, jakby nie było, pierwszy od wyjechania z domu (do tej pory zatrzymywałem się tylko na skrzyżowaniach ;])
Mistrz drugiego planu?
Małe siusiu, zagryzienie jabłkiem (całkiem dobre było), jeszcze jedno zdjęcie
i po całych 5 minutach postoju ruszam dalej. Jest 18:40, nie ma co stać, bo sił coraz mniej, a do domu jeszcze kawałek. Po 15 minutach doleciałem do Wilgi, tam znowu 3 minuty postoju na fotkę jakąś taką...
O 19:00 ruszam dalej, ale daleko nie zajechałem. Muszę przyznać, że po prostu byłem zmęczony. Stanąłem w Trzciance pod sklepem zjeść jakiegoś batona i popić czymś zimnym. Fotka taka od niechcenia ;]
i o 19:20 ruszam dalej. Zostało jakieś 15km, nie jest źle ;) Na 20 powinienem być w domu, o ile utrzymam tempo ok. 25km/h. Nie do końca się udawało, szczególnie pod górki. Do domu dotarłem na 19:55. Bałem się, że będą zakwasy, ale póki co jest całkiem znośnie. Zobaczymy rano ;)
Kategoria Sam
Środa...
d a n e w y j a z d u
10.00 km
0.00 km teren
00:28 h
Pr.śr.:21.43 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Victus ;]
Piekarnia.
Potem do pracy.
Powrót z pracy przez 2 sklepy rowerowe. Kupiłem kółka zębate do przerzutki tylnej.
Potem montaż, trochę kombinowania, ale weszło. Trochę testów, wyłamałem tą plastikową osłonkę, która siedziała między wolnobiegiem a szprychami, bo ocierała. Regulacja przerzutek i narazie jeździ. Jeszcze tylko lewy pedał stuka, ale na niego nie mam pomysłu póki co...
Kategoria Sam
Poniedziałek ;]
d a n e w y j a z d u
2.10 km
0.00 km teren
00:06 h
Pr.śr.:21.00 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Victus ;]
Rano do piekarni i powrót
Kategoria Sam